Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Drab z Kaźmierza opowiada o Mistrzostwach Świata i swoim wielkim marzeniu! [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
Materiał Tomasza Draba
Ma zaledwie 25 lat, a już zdobył wszystkie z możliwych tytułów, w tym ten najważniejszy - Mistrza Świata we fryzjerstwie kreatywnym! Uparcie przekonuje, że rzeczy niemożliwe nie istnieją, a osoby pochodzące z małych miast mogą zadziwiać cały świat. Wystarczy tylko spełniać swoje marzenia...

Gdyby istniał jakikolwiek miernik określający poziom dumy, w tym przypadku skala z pewnością byłaby zbyt mała. Gdyby jakiekolwiek słowa potrafiły wyrazić radość i uznanie z jego sukcesu, recytowano by je przynajmniej kilka godzin. Gdyby on sam mógł wyzbyć się wrodzonej skromności… być może nigdy z tak dużym wzruszeniem nie mówilibyśmy o nim „mistrz”.

Tomasz Drab – młody, ambitny i niezwykle pracowity fryzjer z Kaźmierza w połowie września wywalczył w Paryżu złoty medal Mistrzostw Świata we fryzjerstwie kreatywnym w kategorii fryzur męskich. Wraz z kadrą narodową sięgnął też po zacny tytuł tych najlepszych z najlepszych na całym globie, by po raz drugi w historii Polska mogła zostać Mistrzem Świata we fryzjerstwie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: JAK TOMASZ DRAB PRZYGOTOWYWAŁ SIĘ DO MISTRZOSTW ŚWIATA?

Droga do sukcesu – zarówno tego indywidualnego, jak i drużynowego, łatwa jednak nie była. 1200 godzin spędzonych na treningach, jeszcze więcej na samodoskonaleniu, mnóstwo wyrzeczeń, brak czasu wolnego. Czy się opłaciło? Tomasz uśmiecha się i mówi, że jest naprawdę szczęśliwym człowiekiem. W wieku 25 lat ma na koncie komplet wszystkich tytułów, jakie mógł zdobyć w kategorii fryzjerstwa męskiego, w tym ten najważniejszy – Mistrza Świata. Nadal mówi jednak o sobie „chłopak z małego miasta”. Ale za to z wielkimi marzeniami.

O trwających rok przygotowaniach Draba do „mistrzowskiego sprawdzianu” pisaliśmy już w wakacje. Ich zwieńczenie nastąpiło zaś w połowie września, kiedy to wraz z kadrą narodową kaźmierzanin wyruszył na podbój stolicy Francji. Rywalizacja Polaków w kategorii seniorów, w której Tomek startował po raz pierwszy, będąc zarazem jednym z najmłodszych uczestników Mistrzostw Świata (w tej kategorii), rozpoczęła się w niedzielę, 15 września. Ekipa biało - czerwonych do Paryża dotarła już 2 dni wcześniej.

- W sobotę przeprowadziliśmy trening popołudniowy. Skupiliśmy się na przygotowaniu fryzury kreatywnej, przećwiczyłem też razem z całą kadrą fryzurę klasyczną. Trening trwał 8 godzin – śmieje się Tomek - Wieczorem kolacja, a później zacząłem już przygotowywać się do startu. Wyciszyłem się, wyłączyłem od wszystkich, zero telefonów. Myślami byłem już przy starcie – opowiada.

W dniu wielkiego egzaminu budzik zadzwonił po 5.00 rano. Adrenalina wzrastała. Po małym joggingu i śniadaniu z przyjaciółmi z Anglii, którzy przylecieli do Paryża, by wspierać Tomka na duchu, kaźmierzanin zajrzał na „fryzjerską arenę”, gdzie trwała rywalizacja juniorów. Nieco później na taflę startową wkroczyli seniorzy.

- Od razu po starcie juniorów poszedłem do pokoju i przygotowałem swojego manekina, równocześnie trenując. Wykonałem fryzurę, zrobiłem zdjęcia, zobaczyłem jak to wygląda i jakie poprawki należałoby nanieść – wspomina – Napięcie było coraz większe, ale nauczyłem się wyłączać z otoczenia – duża publiczność i kamery potrafią rozpraszać, więc to „odcięcie” było dla mnie bardzo ważne. Gdy stanąłem przy swoim stanowisku zacząłem pracować tak, jakbym był w salonie. Potraktowałem ten start dosłownie jak trening – po prostu zrobiłem swoje – mówi Tomek.

A jednak poprzeczka zawieszona została bardzo wysoko. W mistrzostwach łącznie wzięło udział blisko 1200 uznanych fryzjerów z całego świata. W konkurencji „męska fryzura kreatywna” w kategorii seniorów, Tomkowi przyszło się zmierzyć z aż 4 Mistrzami Świata, w tym ubiegłorocznym – Argentyńczykiem, który – jak przyznaje Tomasz – był jego największym konkurentem.

Na przygotowanie fryzury – od mokrych włosów do jej ostatecznego kształtu miał 30 minut.

- Byłem bardzo dobrze przygotowany i wiedziałem co robić. Orientacyjnie spoglądałem na stoper- było 20 minut do końca a ja miałem już przygotowaną prawie całą fryzurę. Pracę zakończyłem dokładnie w 27 minucie z paroma sekundami. Pozostały zatem blisko 3 minuty, by nanieść ewentualne poprawki, ale jako, że nie poprawia się tego, co zrobiło się dobrze, to odpuściłem – śmieje się - Kończąc fryzurę miałem czas, by zobaczyć konkurencję. Obejrzałem prace innych zawodników i wróciłem na swoje stanowisko. Nie sądziłem wtedy, że moja praca będzie najlepsza. Miałem mętlik w głowie, bo, gdy rozmawiałem ze znajomymi, oni też przyznawali: dobra fryzura, ale jeszcze czegoś brakuje . Sam bym pewnie poprawił niektóre elementy, choć generalnie byłem zadowolony z tego, co zrobiłem. Nie obchodziło mnie już miejsce, które zajmę – wiedziałem, że w tamtej chwili wykonałem najlepszą fryzurę, jaką byłem w stanie przygotować – komentuje Tomek.

Jeszcze w niedzielę ogłoszono wyniki w rywalizacji juniorów, którzy ostatecznie wywieźli z Paryża wicemistrzostwo świata, brązowy medal i V miejsce.

- Napięcie wzrastało. Też już chciałem poznać wyniki w swojej kategorii, ale z drugiej strony cieszę się, że nastąpiło to na drugi dzień, ponieważ nie było takiego odprężenia przed startem w konkurencji fryzury klasycznej – opowiada kaźmierzanin.

Późnym niedzielnym popołudniem seniorzy z polskiej kadry odbyli jeszcze trening w zakresie fryzury klasycznej, stanowiącej sztandarową, „złotą konkurencję” biało – czerwonych. W poniedziałek budzik znów zadzwonił po 5.00 rano. Po krótkim joggingu, śniadaniu i przygotowaniu przed zmaganiami, Tomasz wkroczył na taflę startową, niczym bokser na ring.

- Po raz pierwszy czułem się jak zawodnik sportowy, stawiający czoła wyzwaniu z podwiniętymi rękawami – przyznaje z uśmiechem - Wykonując fryzurę klasyczną wiedziałem, że będzie bardzo dobrze, bo w tym zakresie byłem naprawdę dobrze przygotowany. Ukończyłem ją w 28 minut. Już po zakończeniu konkurencji, podeszły do mnie nieznajome mi osoby z publiczności, które... gratulowały! Były pod wrażeniem, że pracuję tyloma technikami podczas wykonania jednej fryzury. Kiedy to usłyszałem, nawet nie czekałem na wyniki – to było dla mnie coś fantastycznego, poczułem się prawdziwym zwycięzcą – opowiada.

W poniedziałkowy wieczór, 16 września nastąpiło oficjalne ogłoszenie wyników. Emocje dawały o sobie znać. Tomek mówi zresztą, że w trakcie rywalizacji nie czuł tak dużego stresu, jak tuż przed werdyktem.

- Przed startem mówiłem, że będę zadowolony jeśli znajdę się w pierwszej dziesiątce i cały czas się tego trzymałem. Zanim usłyszeliśmy wyniki, znajomi już mi gratulowali, bo byli przekonani, że zajmę I miejsce. No i ogłaszają: miejsce V, potem IV, III, mówię: spokojnie, jeszcze nie wiadomo co będzie, poczekajmy. Gdy wyczytano nazwisko laureata II miejsca, mój kolega z kadry już podawał mi rękę. A ja nie pozwalałem sobie jeszcze na radość. Aż w końcu usłyszałem swoje nazwisko! To był wybuch wielkiej energii, coś nie do opisania. Moje nazwisko wyczytano na cały świat – mówi ze wzruszeniem Drab.

W Paryżu, jak już wspomnieliśmy, po raz pierwszy wystartował w kategorii seniorów, na dodatek jako jeden z najmłodszych zawodników. I ten pierwszy raz na zawsze pozostanie już niezapomnianym, najpiękniejszym. Tomasz zrealizował bowiem swoje wielkie marzenie o postawieniu przysłowiowej kropki nad i – z Francji wywiózł ten ostatni brakujący w jego dotychczasowym dorobku tytuł – tytuł Mistrza Świata. Wywalczył też V miejsce we fryzurze klasycznej. Dopełnieniem sukcesów stał się zaś… kolejny sukces! Drużynowe Mistrzostwo Świata, zdobyte prze biało – czerwonych po raz drugi w historii, to dla krajan powód do dumy, ale i potwierdzenie tego, że fryzjerstwo to także forma sztuki – wielkiej sztuki w wykonaniu Polaków.

- Brawa należą się Jackowi Chamerze, Tomaszowi Sobocikowi, ale i duetowi trenerów – Andrzejowi oraz Pawłowi Matrackiemu, z którymi razem pracowaliśmy na ten sukces – przyznaje Tomek.

Cóż teraz zatem, skoro na koncie kaźmierzanina są już wszystkie z możliwych tytułów? Tomasz nie byłby sobą, gdyby nie wyznaczył kolejnego celu. Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, zamierza poświęcić się teraz fryzjerstwu damskiemu i w roku 2021 odważnie powalczyć o Mistrzostwo Świata w Japonii.

- Chciałbym dalej się rozwijać, doskonalić umiejętności, więc myślę, że fryzura damska będzie ciekawym doświadczeniem. Póki co jednak, czeka mnie teraz zasłużony, półroczny urlop od startów. Przygotowania do kolejnych mistrzostw rozpocznę w przyszłym roku – komentuje.

I tak, skromny chłopak z małego miasta spełnił wielkie marzenie. Spotykając się z dziećmi i młodzieżą w szkołach, opowiadając im o swojej pasji, uparcie przekonuje, że rzeczy niemożliwe nie istnieją. Jest przecież najlepszym tego dowodem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto