Jakie produkty w okresie dwudziestolecia międzywojennego oferował sklep kolonialny? Po co chodziło się do magla? Jak wyglądał wówczas zakład fryzjerski i pracownia krawca? Wystarczy zajrzeć do Muzeum Zamek Górków w Szamotułach, aby się o tym przekonać. Wszystko za sprawą niezwykle barwnej wystawy zatytułowanej „W małym miasteczku”, a prezentującej życie codzienne niewielkich społeczności miejskich na przykładzie Obrzycka i Ostroroga przez pryzmat działalności wspomnianego wcześniej sklepu kolonialnego, magla, zakładu fryzjerskiego i pracowni krawca.
– Do roku 1934 istniał podział na miasta i miasteczka. W wyniku częściowej reformy samorządów terytorialnych 19 najmniejszych miast z Wielkopolski zostało zniesionych, wówczas m.in. Obrzycko straciło prawa miejskie – wyjaśnia Monika Romanowska – Pietrzak, kustosz szamotulskiego muzeum – W małym miasteczku nic się nie ukryje, taki to jego urok. Gdy pojawił się zatem ktoś nowy, faktu tego nie dało się ukryć – mówi pani kustosz cytując treść artykułów z „Gazety Szamotulskiej” okresu dwudziestolecia międzywojennego, która rozpisywała się m.in. o Chińczyku w amerykańskim ubraniu przechadzającym się po okolicy. Z najmniejszymi szczegółami relacjonowano także bójkę Cyganów w Ostrorogu. Te, jak i szereg innych historii z życia wziętych serwowano szamotulanom oraz przyjezdnym podczas wernisażu wystawy, który odbył się w ubiegłym tygodniu.
Jedna z muzealnych sal zaadaptowana została na przestrzeń małego miasteczka. Zwiedzający udali się zatem do sklepu kolonialnego, w którym zakupić mogli: kawę, herbatę, kakao, cukier i tytoń. Ale nie tylko. W Obrzycku oferowano również m.in. mydła do prania i mydła toaletowe. Sprawdziło się, więc powiedzenie, że w sklepie kolonialnym można było zakupić „mydło i powidło”. Magiel oferował z kolei pranie, prasowanie i krochmalenie bielizny damskiej oraz męskiej, a krawiec stawał na głowie, by każde ubranie dopasować względem potrzeb klientów. W zakładzie fryzjerskim panie przechodziły istne metamorfozy, panowie również, choć z całą pewnością nie tak zjawiskowe.
Dzięki fantastycznym eksponatom tworzącym wystawę, zwiedzający faktycznie poczuć mogli klimat małego miasteczka. Pięknie zdobione puszki po herbacie i kawie (wśród nich znalazła się nawet puszka, która „zagrała” w „Pianiście” Polańskiego), papierosach, a także papierowe rożki, w które pakowano wafle, wywołały szereg wspomnień. Podobnie zresztą, jak stare sprzęty do prania, suszenia włosów, ważenia produktów lub szycia – na czele z legendarną maszyną Singera. Zachwyt budziła również fantastyczna, stylowa waga oraz sklepowa kasa. Mieszkańcy z uśmiechem spoglądali na porady dotyczące prania pończoch, które obowiązkowo musiały znaleźć się w maglu, jak i katalogi najmodniejszych wówczas fryzur. Wystawa stała się zatem faktycznym powrotem do przeszłości.
Obiekty, które w muzeum oglądać można do końca października pochodzą ze zbiorów: Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy, a także muzeów z Włocławka, Wągrowca, Szreniawy, Czarnkowa i Wronek. Pojedyncze eksponaty użyczyli również mieszkańcy, inne pozostają własnością Muzeum Zamek Górków.
Gorąco zachęcamy Czytelników z całego powiatu, aby zajrzeli do małego miasteczka. Z pewnością nie pożałujecie!
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?