Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Szamotulach też „łowią” burze

Michalina Fritsch
Tego lata nie ma tygodnia bez groźnej burzy. Szczególnie dramatyczny przebieg miały w miniony piątek. Ktoś przed nimi ostrzega i je opisuje...

Jest ich siedmiu: Martyna Jahnke, Krystian Janiszewski, Hubert Sierszulski, Paweł Śmigielski, Marcin Wysopal, Emilian Bartczak i Robert Kurowski. Nałogowo obserwują niebo, śledzą w mediach to co będzie się działo w aurze pogodowej naszego powiatu za chwilę i z niecierpliwością wyczekują sezonu burzowego. Zdarza im się gnać kilkanaście kilometrów za chmurą, niemal całą noc spędzić w polu oczekując burzowego „błysku”, wraz z strażakami usuwać powalone drzewa, skrupulatnie przeliczać dokładną ilość opadu po burzy, o której inni woleliby zapomnieć. Opowiadają o dziecięcej fascynacji wyładowaniami atmosferycznymi i tkwieniu z nosem w szybie w burzową noc.

- Gdy od mamy usłyszałam, że od ciągłego wpatrywania się w okno kiedyś piorun wleci mi do pokoju, siedziałam przy nim jeszcze dłużej. Później śledziłam w internecie Polskich Łowców Burz, a ponieważ w komentarzach pojawiało się dużo osób z naszego regionu założyłam własną stronę: „Szamotulscy Łowcy Burz”, na której bazie pracujemy z kolegami do dziś i jesteśmy na bieżąco z pogodą w promieniu 100 a nawet 150 kilometrów - mówi założycielka grupy Martyna Jahnke.

Dziś Łowcy pochodzą z różnych stron naszego powiatu i stamtąd swoich odbiorców ostrzegają o nadchodzących anomaliach pogodowych i relacjonują je na żywo. Z dziecięcej ciekawości zrodziła się pasja i plany profesjonalnego łowienia tego co w pogodzie piszczy.

- Bardzo mnie cieszy moja załoga. Mamy osobę, która napisze prognozę jak z encyklopedii meteo, taką która prowadzi statystyki z temperatur i opadów oraz takich którzy bez wahania wsiądą w samochód w środku nocy, aby dać relację live. Napędzamy się wzajemnie. Dziś mamy własne stacje meteo, ale marzy mi się aby każdy szamotulanin wiedział, gdzie znajduje się najlepsze źródło wiedzy i aktualności o pogodzie - dodaje Martyna.

Emilian Bartczak i Paweł Śmigielski już na zawsze zapamiętają pewną sierpniową noc 2015 roku, gdy superkomórka burzowa przechodziła przez Rokietnicę. W środku lasu zastała ich jedna z największych burz, zerowa widoczność i powalone drzewa, które upadały na ziemię tuż przed maską ich samochodu . - Pomagaliśmy przypadkowym kierowcom usuwać z drogi drzewa zanim pojawiła się straż pożarna - opowiada Paweł. - Zrobiło się bardzo niebezpiecznie, a wpakowaliśmy się tam, bo źle określiliśmy miejsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto