Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tylko przez dwie kadencje na urzędzie?

RP, NW
Robert Poczekaj
Po wyborczych zwycięstwach Prawa i Sprawiedliwości rozpoczyna się bój o samorządy. Wybory do nich powinny odbyć się jesienią przyszłego roku, ale - jak słychać - mogą zostać przyspieszone. Coraz częściej mówi się więc o zmianach w ordynacji wyborczej, zwłaszcza dotykających samorządy.

Jednym z rozważanych pomysłów jest dwukadencyjność. Według Kaczyńskiego samorządowcy mieliby swoją funkcję maksymalnie tylko przez dwie kadencje. Szczególne emocje zwzudza to, że nowe zasady miałyby obowiązywać już wstecz. Ci spośród samorządowców, którzy obecnie sprawują drugą kadencję nie mogliby startować ponownie.

Kadencyjność tak, ale dla posłów

- Jestem zwolennikiem wprowadzenia kadencyjności, ale dla posłów i senatorów - komentuje burmistrz Wronek Mirosław Wieczór. - To właśnie tam pracowali ludzie, którzy dzięki immunitetowi unikali odpowiedzialności. Najlepszym przykładem jest chociażby Janusz Palikot, który dopiero poprzegranych wyborach mógł stanąć przed sądem za swoje zachowanie podczas wizyty we Wron-kach. Moim zdaniem ten pomysł obraża przede wszystkim mieszkańców. W każdych wyborach głosowało na mnie blisko 5 tys. wyborców. To znaczy, że wronczanie bardzo dobrze oceniają zarządzanie gminą. Nie widzę potrzeby, aby to sztucznie regulować. Nie zwalnia się przecież dobrych pracowników tylko po to, aby próbować „wprowadzić swoich” - dodaje.

Co ciekawe w partii rządzącej nie ma w tej kwestii całkowitej jednomyślności. Krzysztof Łapiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości na antenie Radia ZET przyznał, że nie w pełni zgadza się z założeniami pomysłu ograniczenia możliwości pełnienia funkcji samorządowych do dwóch kadencji. Jak twierdzi, popiera ograniczenie, ale jest przeciwny wprowadzeniu zmiany od wyborów w 2018 roku.

Układ zamknięty?

Bardziej niż próby wprowadzania ograniczeń czasowych sprawowania funkcji, samorządowców oburza sposób ich argumentowania.

- To, że sprawuję funkcję burmistrza przez dwie kadencje nie znaczy, że jestem twórcą jakiegoś układu - mówi Jarosław Przewoźny, burmistrz Pniew. - Wójt czy burmistrz muszą żyć z tymi, którzy poszukują pracy, ale i z tymi którzy stanowiska pracy tworzą. Samorządność to współpraca, a nie żaden układ. Boli takie patrzenie na samorządy przez pryzmat Warszawy. Wiele gmin w Wielkopolsce zarządzanych jest sprawnie przez kilka kadencji. Minione wybory pokazały, że mieszkańcy potrafią zweryfikować działalność samorządowców przy wyborczych urnach. Nie przyrosłem do fotela burmistrza. Zdaję sobie sprawę, że moje działanie jest kontrolowane przez mieszkańców. To oni najlepiej osądzą. Odnoszę wrażenie, że liczy się niestety układ partyjny w kilku większych miastach.

Burmistrz Szamotuł zwolennikiem kadencyjności

Burmistrz Włodzimierz Kaczmarek zdaje sobie sprawę, że pomysł może budzić sporo kontrowersji. - Widzimy to i słyszymy na co dzień - przyznaje. Włodarz popiera jednak ten pomysł. - Ja osobiście jestem za kadencyjnością. Być może powinna ona przebiegać przez dwie pięcioletnie kadencje, bo widząc po swojej działaności, kadencja czteroletnia nie jest zbyt długa i nawet dwie zsumowane kadencje trwające po 4 lata, to jest taki okres minimalny - uważa .

W. Kaczmarek stoi na stanowisku, że kadencyjność powinna dotyczyć wszystkich stanowisk pochodzących z wyboru - zarówno w parlamencie, jak również w samorządach. - To powinno również dotyczyć tych osób - twierdzi. - Nie rozumiem, dlaczego miałoby to być rodzielone, ale generalnie jestem za kadencyjnością - dodaje.

Z kolei starosta szamotulski Józef Kwaśniewicz stoi na stanowisku, że to mieszkańcy wybierają samorządowców. Posiłkuje się danymi Wielkopolskiego Ośrodka Kształcenia i Studiów Samorządowych. - W ostatnich wyborach samorządowych mieszkańcy dokonali wymiany około 2/3 samorządowców - wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów. 60-70% zostało wymienionych, czyli mamy od lat miechanizm, który mieszkańcom daje możliwość podziękowania tym, którzy już mają negatywną ocenę - wskazuje. - Trudno uciec od komentarza, że będzie to próba wyeliminowania osób, które nie sprzyjają partii dziś rządzącej - mówi starosta Kwaśniewicz.

Skok na stanowiska

- O tym kto ma prawo kandydować i kto może być burmistrzem decydować powinni mieszkańcy - przekonuje poseł PO Jakub Rutnicki. Wprowadzenie dwuka-dencyjności to skok PiS -u na nowe stanowiska. Jeśli nie można wygrać w normalny, demokratyczny sposób to zmiana taka ma spowodować pozbycie się popularnych samorządowców i zastąpienia ich nominacjami politycznymi. Samorządowcy nie mogą być karania za dobrą pracę, dlatego Platforma Obywatelska będzie bronić dorobku samorządu terytorialnego. To my mieszkańcy mamy decydować o naszych władzach lokalnych a nie PiS z Kaczyńskim na czele - dodaje poseł .

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto