Tragiczny wypadek w Ryżynie 2019. Sąd nie zgodził się na tymczasowy areszt dla oskarżonego Jędrzeja O.

W piątek 1 października przed Sądem Rejonowym w Szamotułach odbyła się kolejna rozprawa w sprawie tragicznego wypadku w Ryżynie, do którego doszło 21 lipca 2019 roku. Tej nocy auto prowadzone przez Jędrzeja O. na łuku drogi wypadło z niej, uderzyło w drzewo i stanęło w płomieniach. Od auta zapaliło się też okoliczne pole zboża. Wskutek tego zginęło dwoje młodych ludzi: Wioletta i Michał, a Kinga została ciężko ranna.

W listopadzie 2020 roku Prokuratura Rejonowa w Szamotułach oskarżyła kierowcę o nieumyślne spowodowanie wypadku. Grozi mu za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Śledczy wnioskują o najwyższą karę, bo biorą pod uwagę zachowanie oskarżonego po wypadku. Jędrzej O. ma nie stawiać się na dozory policyjne, a także – mimo iż ma zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi – ciągle nimi jeździ.

Za kierownicę auta wsiadł na przykład 6 września i pod Gostyniem został zatrzymany przez tamtejszą policję. Ale najpierw nie zatrzymał się do kontroli drogowej po tym, jak w terenie zabudowanym jechał 118 km/h. W końcu został zatrzymany, kiedy wjechał w pole. Po tym zdarzeniu szamotulska prokuratura wystosowała do sądu wniosek o zastosowanie wobec Jędrzeja O. tymczasowego aresztu.

23 września przed Sądem Rejonowym w Szamotułach rozpoczął się proces Jędrzeja O. w sprawie wypadku w Ryżynie. Sąd przesłuchał tego dnia kilkunastu świadków. To właśnie wówczas prokuratura złożyła wniosek o zastosowanie aresztu wobec Jędrzeja O.

1 października odbyła się kolejna rozprawa. Sąd nie wyraził zgody na to, by Jędrzej O. trafił do aresztu, bo zdaniem sądu Jędrzej O. stawia się na rozprawy i swoim zachowaniem nie utrudnia prowadzenia procesu. Poza tym w przypadku zarzucanego oskarżonemu nieumyślnego przestępstwa, nie sposób prewencyjnie stosować tymczasowe aresztowanie.

Złożenie zażalenia na tę decyzję sądu zapowiadają prokuratura oraz pełnomocnicy reprezentujący stronę pokrzywdzoną.

- Uważam, że Jędrzej O. powinien zostać tymczasowo aresztowany, gdyż nieodpowiedzialnym zachowaniem potwierdził, że stanowi poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. W dniu 6 września w sposób świadomy i rażący złamał nałożony na niego środek zapobiegawczy, czyli nakaz powstrzymania się od kierowania pojazdami mechanicznymi. Nadto grozi mu surowa kara, co rodzi obawę utrudniania przez niego prowadzonego postępowania – uważa adwokat Piotr Bogacz.

- Złożymy zażalenie na tę decyzję szamotulskiego sądu do Sądu Okręgowego w Poznaniu, bo w naszej ocenie sąd bardzo ogólnie podszedł do rozpoznania naszego wniosku – dodaje Piotr Wochelski, Prokurator Rejonowy w Szamotułach.

Poza tym sąd przyjął prywatną opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, którą złożyła strona pokrzywdzona i zadecydował o jej skonfrontowaniu z opinią biegłego, którego powołała prokuratura we wcześniejszym postępowaniu przygotowawczym. Z prywatnej opinii biegłego wynika, że auto Jędrzeja O. jechało nie mniej niż 111 km/h kiedy zetknęło się z poboczem drogi i nie mniej niż 82 km/h w momencie uderzenia w drzewo. Z wcześniejszej opinii wynikało, że prędkość musiała być wysoka, jednak nie można było precyzyjnie tego ustalić.

Sąd nie przyjął natomiast wniosku o dokonanie obliczenia prospektywnego przez Zakład Medycyny Sądowej, które miałoby wyjaśnić – zdaniem strony pokrzywdzonej – czy ewentualne wypicie przez kierowcę piwa mogło skutkować stanem nietrzeźwości lub bycia pod wpływem alkoholu. Sąd uznał, że nie da się tego precyzyjnie wskazać.

Jędrzej O. od początku nie przyznaje się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Koleją rozprawę wyznaczono na 10 stycznia.