Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gm. Szamotuły. Mieszkańcy Gałowa chcą, by park odzyskał swój dawny blask [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
Mieszkańcy Gałowa zwrócili się do naszej redakcji z prośbą o interwencję w sprawie zaniedbanego parku. Prezes spółki Gałopol, która teren ów dzierżawi deklaruje, że w miarę posiadanych środków, podjęte zostaną dodatkowe prace pielęgnacyjno – porządkowe. Sprawa nie jest jednak taka prosta.

Kiedyś to tutaj się działo! – mówią mieszkańcy Gałowa, oprowadzając nas po miejscowym parku – W weekendy, a w szczególności w niedziele przychodziły tu całe rodziny z dziećmi – żeby pospacerować, nakarmić łabędzie, odpocząć w cieniu drzew, po prostu mile spędzić popołudnie – opowiadają.

Dzisiaj ze smutkiem spoglądają na park, w którym czas jak-by się zatrzymał. Trawa została co prawda skoszona, uprzątnięto uschnięte krzewy i gałęzie, alejkami można swobodnie przejść, ale – jak stwierdzają mieszkańcy – nie widać tu ręki dobrego gospodarza.

– Pielęgnacja zieleni nie polega przecież tylko na koszeniu trawy. Proszę spojrzeć na żywopłoty, które rosną jak im się podoba i są w zasadzie suche. Albo na drzewa, które są już chyba martwe. W parku nie ma żadnych klombów, żadnych kwiatów. Wszystko jest niby zielone, ale tak naprawdę nie czuć tu żadnego życia – wskazują gałowianie – Tereny wokół stawów zarosły – tak, że dziś nie można pomiędzy nimi przejść. Od miesięcy leży w nich pełno suchych gałęzi, które pewnie już gniją. Nawet jeśli ktoś wybierze się na rodzinny spacer, to nie ma gdzie usiąść. Ławek jest zaledwie kilka, a ich stan woła o pomstę do nieba. Brakuje koszy na śmieci – wyliczają.

Mieszkańcy, którzy poprosili nas o interwencję zdają sobie sprawę z tego, że młodzież, ale i osoby dorosłe, które popołudniami i wieczorami przesiadują w parku, często przyczyniają się do niszczenia obiektu. Mało kto czuje bowiem obowiązek, aby zabrać ze sobą puste puszki i butelki po piwie, czy opakowania po przekąskach. Łatwiej zostawić je przy ławce, na polanie lub pod drzewem, by – jak mówią gałowianie – ktoś, kiedyś je uprzątnął.

– Fakt, iż w parku brakuje koszy na śmieci oczywiście niczego nie usprawiedliwia, ale dla niektórych to pretekst, aby zostawić po sobie bałagan. Być może zatem, gdyby kosze zostały zamontowane, w końcu ludzie nauczyliby się sprzątać i w ten sposób dbać o przepiękny teren, który mamy we wsi – mówią mieszkańcy – Staramy się zwracać uwagę na takie zachowania. Niektórzy biorą te uwagi do serca, inni nie. My jednak pragniemy, by ten park na nowo rozkwitł, by – tak jak przed laty – był perełką nie tylko Gałowa, ale i regionu. Sami jednak nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Teren nie należy do sołectwa, tylko do Gało-polu, dla którego jest chyba kulą u nogi. Ktoś powinien dbać o niego każdego dnia – sprzątać śmieci, przycinać gałęzie. To powinno być miejsce, do którego każdy z chęcią będzie zaglądać, gdzie sąsiedzi mogliby się spotykać, gdzie tętniłoby życie – dodają.

Przechadzając się po parku, trudno nie zgodzić się z tymi racjami. Śmieci zalegają teren wokół ławek, stawy odstraszają. Brak tu jakiejkolwiek koncepcji na zagospodarowanie zieleni. Mieszkańcy winą za ten stan obarczają spółkę Gałopol, która dzierżawi ów teren od Skarbu Państwa. Ale czy słusznie? Prezes, Marian Pankowski przyznaje, że w parku faktycznie należałoby podjąć szereg działań, aby przywrócić mu dawny blask. Przez wzgląd na kwestie formalne jednak jego możliwości są ograniczone, a w wielu sprawach ma po prostu związane ręce.

– Park wraz z pałacem, w którym mieści się siedziba Gałopolu i pobliskimi stawami, należał do rodziny Mycielskich. O tereny te upomniała się jedna ze spadkobierczyń i chociaż zmarła w roku 2009, a sprawy spadkowe pozostają w próżni, niewykluczone, że pewnego dnia ktoś o ten majątek się upomni. Postanowiliśmy więc, że nie będziemy inwestować w coś, co nie jest naszą własnością, albo inaczej – w coś, co za chwilę możemy stracić – mówi Pankowski – Niemniej jednak, na tyle, na ile pozwalają na to środki, wykonujemy w par-ku prace porządkowe. Koszone są trawy, przycinane żywopłoty. To fakt, że ławki wymagają odnowy, a koszy na śmieci brakuje. Niestety, dochodziło do wielu zniszczeń tej małej architektury ze strony osób, które tu przesiadują wieczorami. Deklaruję jednak, że w sierpniu, najdalej we wrześniu, w parku pojawią się i ławki i kosze na śmieci. Na wiosnę postaramy się jeszcze bardziej uporządkować teren – dopowiada prezes.

Pankowski tłumaczy, że wspomniane sprawy spadkowe, to tylko jedno źródło problemu. Inną kwestią pozostaje piecza konserwatorska, którą objęty jest zarówno pałac, jak i park. W związku z tym nawet tak prozaiczne rzeczy, jak usunięcie powalonego przez wiatr drzewa, nie może odbyć się natychmiast.

– Muszę najpierw powiadomić Skarb Państwa, konserwatora, potem odpowiedni wydział Starostwa Powiatowego w Szamotułach, by wszczęto procedurę usunięcia drzewa. Komuś z zewnątrz to wydaje się bardzo proste. Łatwo powiedzieć, że niczego nie robimy, że nie dbamy o park, a mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak to wszystko wygląda od podszewki. Podobnie jest z pałacem. Wykonaliśmy sporo poważnych prac w jego wnętrzu. Teraz sypie się elewacja zewnętrzna. Bez konserwatora sami nie możemy nic zrobić, a niestety jego zalecenia wiążą się z ogromnymi kosztami. Pewne działania w tym zakresie będziemy musieli jednak podjąć – wyznaje prezes.

Ale problemem jest też brak pracowników, którzy mogliby wykonywać w parku czynności pielęgnacyjne. Teren jest rozległy i wraz ze stawami obejmuje 13 ha. Chętni do konserwacji zieleni niestety nie ustawiają się w kolejkę.

– W wielu kwestiach naprawdę mam ograniczone możliwości. Gałopol stara się wspierać wszystkie inicjatywy lokalne – czy to imprezy, czy działalność drużyny piłkarskiej. Udostępniamy bezpłatnie pałac do organizacji różnych przedsięwzięć, robimy co możemy. W przypadku parku, raz jeszcze deklaruję, że w miarę możliwości, będziemy podejmować więcej działań, ale mieszkańcy powinni zrozumieć też nasze racje. A przede wszystkim powinni ze mną rozmawiać – za pośrednictwem sołtysa lub osobiście, a nie za pośrednictwem prasy. Prawda jest też taka, że moglibyśmy zamknąć park, bo jest to teren prywatny – kwituje Pankowski.

Argumenty obu stron wydają się być słuszne. Mieszkańcy, którzy darzą park ogromnym sentymentem, pragną tchnąć w niego nowe życie. Gałopol z kolei nie zamierza tu mocno inwestować, gdyż nie jest właścicielem terenu. Mimo to, droga do dialogu wydaje się być otwarta.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto