MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Truszkowski: Przebiec życie bez nóg

Michalina Fritsch
Piotr Truszkowski 20 lat temu uległ wypadkowi - 2000 V w niezabezpieczonym kablu zdruzgotało jego organizm, dwanaście operacji i konieczna amputacja nóg. Od tego czasu porusza się na wózku, ma silne ręce i donośny głos. Nie zauważa barier, nie poddaje się pod wpływem ograniczeń, prze do przodu, nie stroni od rozpychania się w życiu łokciami, jest bezpośredni i ma wielu przyjaciół.

Opowiada o wspaniałym dzieciństwie, w którym sport, rywalizacja, aktywność to była codzienność, teraz przez codzienność bez nóg sport nadal go niesie.

Piotr sportowiec przed wypadkiem mierzył 182 cm. Piotr sportowiec po wypadku mierzy 115 cm. Sport zdaje się być z nim zespolony tak bardzo, że nie ma mowy o granicy między jego życiem prywatnym, a pasją. Piotr Truszkowski ma wiele osiągnięć w ogólnopolskich zawodach lekkoatletycznych - kilkakrotnie zostawał mistrzem Polski. Pchał kulą, rzucał dyskiem i oszczepem, ale to o hokeju na lodzie i siatkówce mówi z największą pasją.
W 1998 roku, pod koniec rehabilitacji przypadkiem trafił na zgrupowanie niepełnosprawnych siatkarzy, tego samego roku otrzymał powołanie do reprezentacji, w której działa do teraz, od 2004 roku zdobył mnóstwo medali z UKS Poznań, po którego rozwiązaniu trenował z drużyną z Wrocławia i dwa razy w miesiącu dojeżdżał tam z naszego Kaźmierza.

Dziś wraz z kilkunastoma innymi niepełnosprawnymi tworzy Reprezentację Polski - jedną z sekcji Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych. W siatkówce na siedząco, podczas treningów, widać zaangażowanie, walkę i zacięcie. Tutaj, tuż przy ziemi tułów, ręce i głowa muszą działać na najwyższych obrotach, a panowie walczą o to, o co walczy każdy pełnosprawny sportowiec, mierzą się ze zruganą ambicją podczas porażki i czują skok adrenaliny gdy wygrywają. To już nie tylko pokonywanie bariery niepełnosprawności, ale pełnoprawna rywalizacja i pragnienie zdobycia w życiu czegoś więcej. Spotkania zaplanowane na następne miesiące będą przygotowaniami do Mistrzostw Europy w Chorwacji.
- Z powodu braku środków na przygotowania i rzadsze, niż byśmy chcieli treningi, mamy nadzieję znaleźć się choć na piątym miejscu. Jest tragicznie i jest źle jeśli chodzi o środki finansowe, gdyby przygotowania były prowadzone na szerszą skalę, a przede wszystkim byłyby częstsze, moglibyśmy więcej ugrać.
Mówi, że piękno sportu tkwi w jego brutalności, która odkrywa prawdę o człowieku, ale pytany o źródło swojej siły i charyzmy odpowiada: - Szukam siły w każdym uśmiechu. Najczulej i z największym sentymentem opowiada o hokeju, który trenował sześć lat, a tym co ceni w tej dyscyplinie najbardziej jest konieczność samodyscypliny i pewnej dozy agresji na lodowisku. Nie sposób nie doszukiwać się w jego sposobie patrzenia na sport analogii do tego jak podchodzi do świata w ogóle, a przecież podejście jest kluczem do udanego życia, nawet wtedy gdy rzuca nam ono kłody pod nogi.

Piotr Truszkowski w 2006 roku wraz z Anną Dymną poprowadził Festiwal Zaczarowanej Piosenki, a w 2008 roku zespół zaangażowany wokół Fundacji Anny Dymnej zaproponował mu wyprawę na Kilimandżaro. Wcześniej płynął kajakiem 550 km z Wrocławia do Szczecina, skakał na bungee z 60 m. zawieszony na linie umocowanej do rąk. - Uwielbiam wyzwania, adrenalinę - mówi i dodaje, że nie wahał się ani chwili. Piotr Truszkowski wraz z dziewięcioma innymi niepełnosprawnymi osobami udał się na wyprawę, do szczytu doszło pięciu.
Przed podróżą w książce Małgorzaty Wach „Każdy ma swoje Kilimanżaro’’, która opisuje sylwetki dziewięciu uczestników tej wyprawy, Piotr mówi o niej tak:
- Dla mnie wyprawa będzie nie tylko wspinaniem się pod górę, ale też schodzeniem w głąb samego siebie. Myślę, że każdy z nas lepiej się pozna. Ja nie mam nóg ale mam ręce. Kasia Rogowiec ma nogi, ale nie ma rąk. Łukasz nie widzi. Każdy z nas ma inną dysfunkcję, ale się uzupełniamy. Jesteśmy kompletni. Jeśli będziemy ze sobą współpracować, to pewien jestem, że damy radę.

Piotr interesuje się bronią, ma kolekcję noży i mieczy, po kilkunastu kilometrach przebytych na rowerze spala papierosa i wskakuje na rower, aby pokonać kolejne. Kocha te same kobiety, narzeczoną i córkę, od wielu lat, a w przydomowym ogródku w rodzinnym Kaźmierzu uprawia zioła.
Piotr Truszkowski, wraz z Maciejem Musielakiem, Michałem Wypychem, Maciejem Latawcem założyli w Kaźmierzu Stowarzyszenie KS INDRA. Piotr jest jego prezesem i jak mówi wziął na siebie formalności. - W ramach naszego działania byliśmy na Turnieju Charytatywnym Stowarzyszeń - zajęliśmy drugie miejsce, a w ubiegłą niedzielę wróciliśmy z siatkarskich Mistrzostw Polski w piłce plażowej, gdzie zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski - mówi Piotr. Stowarzyszenie Piotra, Macieja, Macieja i Michała, którzy są związani z siatkówką na siedząco od momentu powstania tej dyscypliny, poszukuje sponsora, jego członkowie mają duże nadzieje na rozwój i plany na przyszłość.

Na zdjęciach, które Piotr Truszkowski nam udostępnił, widzimy go w różnych sytuacjach, przy realizacji różnych pasji - od hokeja na lodzie po siatkówkę i podczas wyprawy na Kilimandżaro. Niedawno odwiedził go starosta szamotulski Józef Kwaśniewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto