Strajk kobiet w Szamotułach. Mieszkanki i mieszkańcy "podziękowali" rządowi [ZDJĘCIA]

Strajk kobiet w Szamotułach

Wybiła 19.00, gdy na szamotulskim Rynku zaczęły rozbrzmiewać słowa piosenek wolnościowych. Przy biurze poselskim Marty Kubiak z PiS-u zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Nie tylko kobiety, ale i mężczyźni, w tym także lokalni politycy, otwarcie zamanifestowali swój sprzeciw wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Wszyscy zgodnie podkreślali, iż rząd nie może odbierać Polkom prawa do decydowania o własnych ciałach. Nic o nas bez nas - mówiły szamotulanki, wpierane ogromną energią zaprzyjaźnionych mieszkanek Rokietnicy.

Głos zabrał przedstawiciel młodzieży, wyrażający przekonanie, iż prawa obywatelskie Polek, jak i Polaków są notorycznie łamane przez grupę rządzącą. Na to też nie ma zgody - słychać było wśród zgromadzonych.

Z własnoręcznie przygotowanymi transparentami w rękach, uczestniczki oraz uczestnicy akcji protestacyjnej udali się na spacer po mieście. Przy dźwięku protest songów skandowali hasła ogólnopolskiego strajku kobiet, powtarzając "myślę, czuję, decyduję". Słychać je było także na Placu Sienkiewicza, ulicach Zamkowej, Nowowiejskiego i Poznańskiej.

Po blisko godzinnym spacerze zgromadzeni wrócili na Rynek. Kobiety dzieliły się swoimi doświadczeniami podkreślając, że aborcja zawsze była, jest i będzie, a nowe prawo uderza przede wszystkim w grupę najuboższych, których nie będzie stać na legalne przerwanie ciąży w zagranicznych klinikach. Zwracano uwagę na pozbawione same sobie matki osób niepełnosprawnych, które nie mogą liczyć na realne wsparcie ze strony państwa.

Jedna z szamotulanek zaapelowała przy tym do licznie zgromadzonej młodzieży, by w natłoku tzw. fake newsów dociekała prawdy odnośnie tego, czym aborcja jest i dlaczego kobiety powinny mieć do niej dostęp. Edukacja jest podstawą - podkreślała.