Szamotuły. Baśnie Wigilijnego Stołu rozbrzmiewały w Napoleon Cafe [ZDJĘCIA]

Czy w Wigilię tylko zwierzęta mówią ludzkim głosem? A może zdolność tą otrzymują również przedmioty rozstawione na świątecznym stole? O czym mogłyby opowiedzieć sztućce i sianko schowane pod obrusem? Jaką historię snułyby naczynia oraz świece symbolizujące życie? Przekonać mógł się o tym każdy, kto pozwalając sobie na oddech od przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia, w sobotni wieczór zajrzał do szamotulskiej kawiarni Napoleon Cafe. Choć spotkanie z Baśniami Wigilijnego Stołu nie cieszyło się rekordową frekwencją osoby, które zdecydowały się skorzystać z zaproszenia i wziąć w nim udział, z całą pewnością - nie żałowały.

O dziewczynce, która zmarła nie doczekawszy Chanuki, cierpiąc z tego powodu ogromne katusze. O Wietrze Północy toczącym zażartą walkę z dzielnym Indianinem. I o choince, która pragnąc urosnąć, a później królować w czasie świąt na salonach, trafiła do pieca. To tylko niektóre z opowieści, jakie Łukasz Bernady snuł z właściwą sobie pasją gawędziarza. Zasłyszał je niegdyś od przedmiotów rozłożonych na wigilijnym stole, które w przeddzień Bożego Narodzenia postanowiły podzielić się z ludźmi swoimi magicznymi historiami. I chociaż tylko niektóre z nich nawiązywały do świątecznego czasu, kryjące się w nich życiowe prawdy w sposób szczególny wybrzmiały właśnie w tym wyjątkowym okresie w roku. Zresztą, jak mówił Bernady - czasem wystarczy po prostu mieć opowieść.

Prezentację baśni dopełniło brzmienie rozmaitych instrumentów, po które bajarz sięgał co jakiś czas, budując w ten sposób klimat pełen magii i pewnej tajemnicy. Skutecznie rozbudzał ciekawość słuchaczek i słuchaczy, którzy każdą z puent nagradzali głośnymi brawami. Na finał spotkania natomiast jego bohater przełamał się z przybyłymi opłatkiem, składając wszystkim serdeczne życzenia.