Jej pobyt w lokalnej placówce w miniony wtorek zorganizowany został we współpracy z Instytutem Książki w Krakowie, Wojewódzką Biblioteką Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, a także Dyskusyjnym Klubem Książki działającym przy bibliotece.
„Tuwim bez cokołu” – pod takim hasłem właśnie odbyło się spotkanie, a to z tego względu, że rok 2013 ogłoszony został rokiem Juliana Tuwima. Siedlecka opowiadała o jego 2 obliczach – tym sprzed wojny i po niej, gdy powrócił z emigracji do kraju. Bez koloryzowania i tuszowania pewnych faktów przedstawiła obraz poety diametralnie różny od jego twórczości, acz prawdziwy. Z jednej strony artysta, persona wybitna, skamandryta. Z drugiej zaś – człowiek głupi życiowo, który dał się ponieść politycznej machinie okresu powojennego. Nie był jak inni poeci – mówiła Siedlecka – nie podzielił ich losu, zmagania się z biedotą, niedocenieniem. Kariera przyszła do niego sama – bez pytania, zaś przede wszystkim dzięki tekstom, które pisał dla przedwojennych kabaretów (do czego nie zawsze się przyznawał), bajońskie pieniądze zawsze były na wyciągnięcie ręki. Oczywiście do czasu...
Z minuty na minutę Siedlecka wprowadzała słuchaczy w historię Tuwima coraz głębiej. Mówiła o jego życiowych kompleksach, z którymi nigdy nie potrafił się pogodzić – znamię na policzku (tzw. myszka) oraz brak miłości w stosunku do matki (pozostawił ją w czasie wojny w ośrodku dla chorych psychicznie, gdzie zabili ją naziści), miały wywrzeć ogromny wpływ na jego dalsze losy.
Więcej na ten temat w piątkowym "Dniu Szamotulskim"
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?