Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Futsal: planowa porażka Smoków

Robert Poczekaj
Robert Poczekaj
Mimo, że spotkanie zakończyło się sędziowskim skandalem w końcówce meczu, to mimo wszystko aktualny Mistrz Polski pokazał, że nie przez przypadek ten tytuł posiada.

Zespół z Pniew o pierwszych dwudziestu minutach musi jak najszybciej zapomnieć, a przede wszystkim wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość. Praktycznie drużyna nie potrafiła ani razu zagrozić poważnie bramce rywali. Tylko dwukrotnie z rzutów rożnych mieli sytuacje strzeleckie.
Zduńskowolanie grali konsekwentnie w obronie, a jakość piłkarska jaką posiadają pozwoliła im stwarzać okazje do zdobycia gola. Wynik spotkania otworzył znany w Pniewach z gry w Akademii, Marcin Stanisławski, który dopadł do odbitej piłki i nie dał szans Maciejowi Foltynowi. W kilku sytuacjach goalkeeper Smoków świetnie interweniował, albo pomagały mu słupki.
Niestety praktycznie przed zejściem do szatni na przerwę, Gatta podwyższyła na 0:2, ale gapiostwo w obronie jakim wykazali się futsalowcy z Pniew wołało o pomstę do nieba.
Nie wiemy, co w szatni powiedział drużynie trener Łukasz Frajtag, ale po przerwie zobaczyliśmy wreszcie zespół grający pewnie i z polotem. Na samym początku szybki atak gospodarzy dał bramkę kontaktową.
- Mieliśmy w tej sytuacji sporo szczęścia, bowiem fatalnie interweniujący Szymczak skierował piłkę do własnej bramki. Od tego momentu rzuciliśmy się na rywala, w kilku sytuacjach zabrakło szczęścia, lub odrobiny precyzji, swoje sytuacje mieli między innymi, Adam Wachoński oraz Adrian Skrzypek - mówił Rafał Gnybek menadżer zespołu.
Czas upływał, a obraz gry nie ulegał zmianie, goście nie potrafili poważnie zagrozić Maciejowi Foltynowi, a zawodnikom miejscowych brakowało zimnej krwi i opanowania emocji.
W końcówce ryzykując grę z lotnym bramkarzem doszło do wspomnianej kontrowersji. Adam Wachoński zdecydowanie zaatakował rywala, odbierając mu piłkę, którą zagrał do niepilnowanego Patryka Zdankiewicza, ten jednak nie zdążył nawet uderzyć. Akcję przerwał gwizdek arbitra, który dopatrzył się przewinienia w tej sytuacji. Ponieważ Smoki miały na koncie pięć przewinień, skutkowało to przedłużonym rzutem karnym. Mariusz Milewski nie zwykł marnować takich prezentów i ustalił rezultat na 1:3. Pozostało już zbyt mało czasu, aby cokolwiek zrobić w tym spotkaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto