Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koreański wirus nie istnieje. To prawdopodobnie szkarlatyna.

Marcin Pomianowski
Marcin Pomianowski
Koreański wirus we Wronkach?
Koreański wirus we Wronkach? archiwum
Koreański wirus atakuje mieszkańców Wronek - taka informacja obiegła ostatnio miasto. Zachorować miało kilkadziesiąt osób. Czy jest się czego bać? Rzekomy koreański wirus jest najprawdopodobniej, niebezpieczną, ale jednak dobrze znaną i mogącą być skutecznie leczoną szkarlatyną.

Jeszcze w grudniu we Wronkach pojawiła się plotka to tzw. koreańskim wirusie. Później tygodnik „Gazeta Powiatowa” opublikowała materiał opisujący ciężki przypadek zachorowania na tenże "koreański wirus".

„Objawy to nagła, wysoka gorączka, ogólne osłabienie, drobna wysypka na całym ciele. Wysypka zamienia się w bąbelki wypełnione płynem, które po kilku dniach od podjęcia leczenia pękają i znikają. Niemniej jednak dla większości osób choroba kończy się po kilku tygodniach w bardzo dotkliwy sposób, a mianowicie – schodzeniem paznokci” – czytamy w tygodniku. Według gazety we Wronkach na tajemniczą chorobę zachorowało kilkadziesiąt osób, głównie dzieci.

Tygodnik sugeruje jednocześnie, że winnymi sprowadzenia tajemniczej epidemii do Wronek są koreańscy pracownicy tutejszej fabryki Samsung, którzy mieliby przywlec wirusa z ojczyzny.

Do naszej redakcji trafili zaniepokojeni mieszkańcy z prośbą o weryfikację informacji podawanych przez tygodnik.
Najpierw zapytaliśmy w szamotulskim sanepidzie, ponieważ lekarze mają obowiązek zgłaszać tego typu przypadki do tej właśnie instytucji.

W ostatnich miesiącach nie odnotowaliśmy żadnego przypadku jakiejkolwiek choroby tropikalnej czy to wirusowej, czy bakteryjnej na terenie powiatu szamotulskiego – mówi Agnieszka Jachnik, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Szamotułach.

W nomenklaturze medycznej nie istnieje nawet coś takiego jak „koreański wirus”. Na co zatem chorują wronczanie?

To nie diagnoza, bo nie badałem pacjenta, o którym pisze tygodnik, ale na podstawie samego opisu objawów można brać pod uwagę szkarlatynę – mówi dr Andrzej Leja, wicedyrektor szamotulskiego szpitala. – Szkarlatyna to akurat choroba w Polsce dobrze znana i w jej występowaniu nie ma zupełnie nic dziwnego. Rzeczywiście w skrajnych przypadkach może dojść do schodzenia paznokci – dodaje dr Leja.

O przypadkach tej choroby zakaźnej lekarze też mają obowiązek informowania Powiatowego Inspektora Sanitarnego.

W ostatnim kwartale mieliśmy na terenie powiatu szamotulskiego 34 takie przypadki, w tym 11 na terenie Miasta i Gminy Wronki, były to głównie dzieci w wieku od 3 do 6 lat – mówi Agnieszka Jachnik. – Jest to wynik porównywalny z latami poprzednimi i w żadnym razie nie możemy mówić o epidemii.

Na szkarlatynę chorują najczęściej dzieci. Jeśli całość terapii jest odpowiednio prowadzona, to powikłania zwykle nie występują, a po zakończeniu leczenia osoba wcześniej chorująca na szkarlatynę może zostać uznana za w pełni zdrową.

Więcej na temat "koreański wirus" w piątkowym Dniu Szamotulskim

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto