Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotuły. Czy korty zostaną w końcu zadaszone? Działacze przekonują: to jest konieczne!

Magda Prętka
Magda Prętka
Archiwum NM
Zdaje się, że nikt nie ma wątpliwości co do tego, że część kortów tenisowych w Szamotułach powinna zostać zadaszona. Kompleks na Piaszczychach mógłby na tym wiele zyskać. Niestety... brakuje pieniędzy

Działacze sportowi od wielu już lat zwracają uwagę władz Szamotuł na konieczność zadaszenia przynajmniej 2 kortów tenisowych działających w ramach kompleksu na Piaszczychach. Temat ów podnieśli po raz kolejny w trakcie ostatniego posiedzenia komisji zdrowia, spotu i opieki społecznej Rady Miasta i Gminy Szamotuły. Mieczysław Rotnicki, reprezentujący stowarzyszenie Szamotulski Tenis podkreślał wówczas, że brak typowej hali tenisowej dość mocno ogranicza funkcjonowanie stowarzyszenia.

- To poważne zakłócenie w działalności klubu. Jak można prowadzić zajęcia pół roku, a później co? Mamy wysyłać dzieciaki gdzieś po szkołach, jakiś obiektach? - pytał retorycznie.

Przy sprzyjającej pogodzie tenisiści i tenisistki mogą korzystać z kortów do później jesieni. Sezon oficjalnie rozpoczynają wraz z początkiem maja. Gorzej, gdy warunki atmosferyczne są mniej łaskawe – również w trakcie sezonu.

- Ostatnio mieliśmy suche lato, ale w 2018 roku lato było przekropne i tych dni do gry naprawdę wypadało nam bardzo mało. Były turnieje, które musieliśmy kończyć korzystając z kortów ościennych – do Soboty jeździliśmy „pod dach”, żeby je dokończyć – tłumaczył Rotnicki.

W okresie jesienno – zimowym do dyspozycji stowarzyszenia pozostaje hala „Wacław”, jednak zajęcia w niej nie mogą być prowadzone w pełnym wymiarze (np. w godzinach 16.00 – 20.00), gdyż z obiektu korzystają również inne grupy sportowe. W miarę możliwości jednak, trenerzy jeszcze przed inauguracją sezonu, rozpoczynają szkolenie „pod chmurką” m.in. na otwartym korcie w Baborówku.

- To właśnie efekt tego, że nie mamy hali, a wiosną nasze korty nie są jeszcze przygotowane do gry. Wychodzimy, więc ze szkół jak najszybciej na zewnątrz. Obiekt w Baborówku jest świetny, gdyż jest tam tartan. Mimo, że jest zimno, dzieci ubierają odzież termiczną i możemy trenować. Chcemy w ten sposób jak najszybciej nadgonić stracony czas zimą – tłumaczył Maciej Tomaszewski, trener w stowarzyszeniu Szamotulski Tenis.

Na konieczność zadaszenia przynajmniej kilku kortów wskazują zresztą zawodnicy i zawodniczki z różnych zakątków Polski, którzy goszczą w Szamotułach przy okazji turniejów. Tylko w roku ubiegłym stowarzyszenie zorganizowało ich 18 – były to imprezy zarówno o randze okręgowej, jak i ogólnopolskiej. Zachwalając przygotowanie kompleksu do turniejów i panującą na nich atmosferę, goście równocześnie podkreślali, iż niemożność gry w zadaszonym obiekcie, stanowi duży minus szamotulskich kortów. Samorządowcy zdają się być tego świadomi.

- Jak najbardziej balon na kortach jest potrzebny – przyznawał w trakcie komisji przewodniczący, Bartosz Węglewski – Sytuacja finansowa to jedno, ale (…) inwestycja nie kończy się na postawieniu balonu, czy hali pneumatycznej. W okresie zimowym te korty naprawdę musiałby zacząć na siebie zarabiać i to w taki sposób, że będą finansować co najmniej ogrzewanie tego obiektu. Postawienie samej hali pneumatycznej, to nie jest rozwiązanie, bo trzeba by było doprowadzić jeszcze wyjście z hali do szatni. To gigantyczna inwestycja (…) Ona jest potrzebna, ja się z tym zgadzam, ale trzeba pamiętać o tym, że ta inwestycja nie wiąże się tylko z kosztami postawienia hali przez gminę, ale i jej utrzymaniem. A koszty utrzymania rosną gigantycznie – mówił Węglewski.

Zdaniem działaczy jednak, zapotrzebowanie na kryte korty jest tak duże, że obiekt bez problemu mógłby na siebie zarobić. Podobna hala, o charakterze komercyjnym, z powodzeniem działała przecież przez lata w Szamotułach.

- U nas jest około 200 osób grających czynnie (dzieci i młodzieży – przyp. red.). I one teraz przenoszą się na korty w Sobocie, gdzie działa 12 kortów krytych i one są zapełnione – mówił Maciej Tomaszewski – Te 200 osób, które czeka na halę w Szamotułach obłożyłoby ją w taki sposób, że ona ze spokojem by na siebie zarobiła – tłumaczył i dodawał, że obiekty tego typu działają przecież w sąsiednich gminach i nie mają problemu z utrzymaniem.

W toku dyskusji Mieczysław Rotnicki pokusił się o szybką kalkulację. - Jeżeli halę zimową byśmy wynajęli po 50 zł na godzinę, przez 6 godzin dziennie, po południu – od 16.00 do 22.00, to jest 600 zł dziennie. 7 dni w tygodniu to jest 4 tys. 200 zł . Średnio 4 tygodnie na miesiąc, to jest 16 tys. 800. Hala funkcjonuje przez 6 miesięcy, czyli wychodzi nam 100 tys. 800 zł. - przedstawiał wyliczenia dodając, że koszty z pewnością nie pochłonęły by 100 tys. zł, a obiekt wzbudziłby również zainteresowanie innych grup sportowych – My gramy całą zimę, płacimy gdzieś indziej, a moglibyśmy w Szamotułach płacić – kwitował.

Reasumując – wszyscy są zgodni co do tego, że korty w Szamotułach powinny zostać zadaszone. Problemem, jak zwykle pozostają pieniądze. Bo koszty inwestycji szacowane na kilkaset tysięcy złotych, ktoś musi pokryć, a gminy w chwili obecnej na takie przedsięwzięcie nie stać. Niemniej jednak, działacze zaproponowali, że przygotują biznesplan dotyczący budowy i funkcjonowania hali pneumatycznej. Być może przekona on samorządowców do pochylenia się nad tym zadaniem w najbliższych latach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto