Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotuły. Krótka piłka: czy dojdzie do fuzji Sparty i SPN-u? Sparta chce szkolić młodzież

Magda Prętka
Magda Prętka
W poniedziałek, 11 lutego odbyło się walne zebranie członków klubu Sparta Szamotuły. Tym razem jednak sala konferencyjna Centrum Sportu, świeciła pustkami. Zabrakło zawodników. Zabrakło kibiców. A szkoda. W istocie dyskutowano o najważniejszych kwestiach dotyczących przyszłości klubu.

Podczas dyskusji na temat strategii rozwoju lokalnego sportu, jaką podjęto na jednej z komisji branżowych szamotulskiej rady miejsko – gminnej, Rafał Krzykała – prezes Centrum Sportu Szamotuły trafnie zauważał, że samorząd nie może finansować działalności sportowej, a jedynie ją wspierać. Nieco innego zdania są natomiast działacze Sparty Szamotuły, którzy stoją na stanowisku, że wyższa dotacja z gminy usprawniłaby funkcjonowanie klubu. Ten jest w końcu częścią miasta, a jego władze powinny klubem się opiekować. Temat przyszłości Sparty, w tym i pozyskiwania przez zarząd środków zewnętrznych oraz możliwej fuzji ze Szkołą Piłki Nożnej, zdominował ubiegłotygodniowe walne zebranie członków klubu.

7 głosów „za”

Prezes MKS Sparta Szamotuły, Jacek Tacik przedstawił zgromadzonym sprawozdanie finansowe za rok 2018 i w telegraficznym skrócie opowiedział o tym, jak minionych 12 miesięcy w klubie wyglądało pod względem sportowym. Komisja rewizyjna złożyła zaś wniosek dotyczący udzielenia zarządowi absolutorium. Mimo, iż kierujący pracami komisji Ryszard Karpik stwierdzał, że widoczny jest spadek dochodów własnych klubu, a jednym z celów na rok bieżący powinno być wzmocnienie działalności w zakresie pozyskiwania środków zewnętrznych, komisja oceniła pracę zarządu pozytywnie. Nie bez znaczenia jest fakt, że na koniec minionego roku klub nie posiadał żadnych zobowiązań finansowych. Na 12 osób uprawnionych do głosowania, 7 poparło wniosek komisji rewizyjnej.

Na awans potrzebne są pieniądze

W toku dalszej dyskusji podjęto temat przyszłości klubu i celów, jakie stawia przed sobą zarząd. Dopytywał o nie uczestniczący w zebraniu Bartosz Węglewski – przewodniczący komisji sportu Rady Miasta i Gminy Szamotuły. O komentarz w pierwszej kolejności pokusił się trener drużyny seniorów, Bernard Szmyt.

– Zawodnicy, działacze, wszystkie osoby związane z klubem, powinny tym klubem żyć i powinny w tym klubie bywać. Zawodnicy powinni mieć stworzone odpowiednie warunki. Śmiem twierdzić, że gdy tu przyszedłem, tu było już Towarzystwo Kultury Fizycznej i Turystyki. Ja się borykam z dużymi problemami jeśli chodzi o zawodników, bo nie chcą trenować, bo by chcieli tylko grać. Dobrze, że jest tych 16 – 18 zawodników, może 2 – 3 nie nadaje się do gry w tej klasie rozgrywkowej, nie mówiąc już o wyższej, ale ja powiedziałem – zostanę z 15 – 16 i będę chciał w tym roku awansować do ligi międzyokręgowej – zapowiadał trener – Ale jest problem – kierownika drużyny nie ma (tę funkcję po odejściu Łukasza Bogackiego sprawuje prezes, Jacek Tacik – przyp. red.), sprzętu od sierpnia nie ma, chłopacy trenują w dziurawych spodniach, w dziurawych bluzach, w dziurawych koszulkach – wyliczał Szmyt i wyraźnie podkreślał, że drużyna nie może funkcjonować bez kierownika – Ja rozumiem, że Jacek pracuje, często wyjeżdża daleko, ale tak nie może być – kwitował.

Prezes Tacik w żaden sposób nie odniósł się do głosu trenera. Postanowił za to nakreślić Węglewskiemu obecną sytuację w klubie. I tak, dość długo tłumaczył, że drużyna została bardzo mocno odmłodzona, przez co nie zawsze wygrywa z zespołami seniorskimi. Że Sparta, w przeciwieństwie do wielu innych klubów, bazuje na zawodnikach z regionu i nie płaci im za grę.

– Chcieliśmy, żeby w naszym klubie grali ludzie stąd – z Szamotuł, Kaźmierza, Ostro-roga. Ta strategia, czyli odmłodzenie zespołu i granie ludźmi tylko stąd nie do końca na razie przynosi efekt – przyznawał Ta-cik, by po chwili płynnie przejść do kwestii finansowania klubu. Jego zdaniem bowiem, Sparta będzie mogła myśleć o wyższym szczeblu rozgrywek dopiero wtedy, gdy zostanie zabezpieczona finansowo Z obecnym budżetem (w roku ubiegłym było to nieco ponad 113 tys. zł) jest to niemożliwe.

– IV liga, to na jedną drużynę seniorską wydatek ok. 250 tys. zł. To jest jakiś kosmos. Po pierwsze są to wyjazdy na cały dzień, gdzie trzeba zapewnić całodniowe wyżywienie. A to są przecież chłopcy (mowa o zawodnikach – przyp. red.), którzy w tym czasie mogliby pójść do pracy. Zamiast jechać ileś godzin na mecz, mogli pójść – jak to mówią – do Samsunga i zarobić 2 stówy w tym czasie – komentował – Chcemy zapewnić zawodnikom odpowiednie warunki. Jeżeli chodzi o obiekty, to te warunki już są. W kwestii sprzętu – jesteśmy w trakcie uzupełniania braków, o których mówił trener i przed sezonem to wszystko będzie gotowe. Stworzyliśmy możliwości do trenowania. Z drugiej strony ci zawodnicy powinni być na zebraniu walnym, a ich nie ma. Więc nie popadajmy w jakieś skrajności, że to tylko wynik niedograń organizacyjnych. Nie zdarzyło się jeszcze, żebyśmy na mecz nie pojechali, strojów nie mieli. Te podstawowe minimum na ten moment jest zapewnione – dodawał.

Póki co, nie ma jednak mowy o tym, aby zawodnicy otrzymywali wynagrodzenie za grę. I chociaż radny Węglewski protestował wobec takiemu pomysłowi, nie spotkał się z poparciem ze strony uczestników zebrania. Szkoleniowiec spartan wyraźnie akcentował, że za dobrze przepracowany rok zawodnik powinien otrzymać nagrodę – przynajmniej w takiej wysokości, by mógł wyjechać na wakacje. Mówił, że tak dzieje się w Belgii i Niemczech, a także w wielu mniejszych klubach w Polsce.

Do wątku tego nawiązał również Krzysztof Franke – do niedawna jeszcze członek zarządu klubu, którego zdaniem władze samorządowe powinny w większym stopniu wspierać Spartę. Wówczas będzie można też myśleć o awansie na wyższy szczebel rozgrywek.

– Inicjatywa musi wyjść od miasta. Klub jest częścią miasta, a rada, czy burmistrz powinien się tym klubem opiekować. Jeżeli chcemy podnieść poziom naszego klubu, żeby trener miał lepszych zawodników i mógł ich zatrzymać, to stypendia nas nie ominą. Na tym poziomie zawodników jest trudno utrzymać, a klasę wyżej, to już w ogóle – komentował Franke.

Jacek Gil – członek zarządu Sparty, tłumaczył z kolei, że wsparcie ze strony miasta może przybrać również inną formę. Do udzielenia pomocy klubowi, władze mogłyby np. zachęcić podległe sobie jednostki lub inne podmioty, z którymi samorząd współpracuje. Za przykład Gil podawał Środę Wielkopolską, gdzie takie współdziałanie – jak sam mówił – sprawdza się.

Fuzja Sparty i SPN-u jest możliwa?

Konkretna odpowiedź na pytanie Węglewskiego o przyszłość klubu padła dopiero po kwadransie. Co zatem dalej ze Spartą? Okazuje się, że klub zamierza powrócić do trenowania młodzieży. Tu sprawa jednak trochę się komplikuje.

Kilka lat temu, gdy Sparta borykała się z dużymi problemami finansowymi, młodsze roczniki zawodników przejęła nowo powstała Szkoła Piłki Nożnej. Klub nie był bowiem w stanie utrzymać drużyn młodzieżowych, a stowarzyszenie gwarantowało im dalsze warunki do rozwoju i trenowania. Z czasem SPN dość mocno się rozrósł – tak, że dziś szkoli już ponad 200 młodych zawodników. Równocześnie, przy wsparciu władz samorządowych, kilka lat temu do życia powołano projekt pn. Akademia Sparta, opierający się na dodatkowym szkoleniu dzieci i młodzieży w szkołach. To tzw. krzyżowy program, który łączyć miał Spartę i SPN. W praktyce wyszło nieco inaczej.

Jak tłumaczył Jacek Tacik, w czerwcu br. klub zamierza przyjąć pod swoje skrzydła najstarszy rocznik zawodników (chodzi o juniorów) trenujących w SPN-ie. W kolejnych latach mógłby zaś sukcesywnie przejmować następne roczniki. Sparta zawarła już w tej sprawie porozumienie z koordynatorem Akademii, które zostało przedstawione również SPN –owi. Jaki będzie finał rozmów? Choć stosunki pomiędzy Spartą a SPN-em są dość trudne, zarząd klubu ma nadzieję, że rozmowy zakończą się pozytywnie.

– Czy przejęcie drużyn od SPN-u jest w ogóle możliwe? – wtrącał Węglewski – Realnie patrząc, najlepsze rozwiązanie byłoby takie, że w Szamotułach działałby tylko jeden klub – Sparta Szamotuły, która miałaby pod sobą drużyny młodzieżowe. To moja własna opinia. Gdybyśmy mieli jednak taką sytuację, pieniądze przeznaczane przez miasto na piłkę nożną, nie rozdrabniałyby się na 2 kluby i Akademię Sparty do tego. To jest łączna kwota 195 tys. zł. Gdyby to wszystko wybrzmiało, jako Sparta Szamotuły pewnie zupełnie inaczej wyglądałoby finansowanie klubu. Bo wówczas tylko jeden klub mógłby dysponować blisko 200 tys. zł – mówił Węglewski, z czym zgodzili się zresztą uczestnicy zebrania.

Radny wyjaśniał też, że miasta obecnie nie stać na zwiększenie puli środków dedykowanych piłce nożnej. Oprócz Sparty i SPN-u, na terenie gminy działają również małe klubu wiejskie grające w A i B klasie, które także wnioskują o wsparcie finansowe z samorządu. Łącznie zatem, tylko na piłkę nożną gmina wydaje ponad 250 tys. zł.

– Prawda jest taka, że zawodnicy z tych mniejszych klubów też powinni grać w Sparcie – komentował Węglewski.

Nie miał on jednak na myśli likwidacji klubów działających na wsiach, a jedynie ustalenie pewnych priorytetów. Gdyby Sparta stworzyła uporządkowany i logiczny system szkolenia od dzieci po seniorów, możliwy byłby faktyczny rozwój szamotulskiego futbolu. Gra w mniejszych klubach miałaby zaś charakter bardziej pasjonacki.

– Tak, wszystko się zgadza, ale w tym przypadku, nie zależy to tylko od nas – komentował Jacek Tacik, popierając tym samym pomysł scalenia Sparty i SPN-u w jeden klub. Równocześnie zauważał jednak, że stowarzyszenie stało się na tyle silne i samodzielne, że nie jest przekonany, czy ta fuzja będzie możliwa. Odniósł się również do działalności małych klubów.

– Rzeczywiście w Szamotu-łach wydajemy dużo pieniędzy na piłkę, tylko czy naszą winą jako klubu jest to, że działają kluby w Gałowie, Baborówku, Kąsinowie itd.? Że ten SPN szkoli aż tylu chłopaków? Czy to jest problem, czy pewnego rodzaju dobrodziejstwo? – pytał retorycznie prezes.

Węglewski odpowiadał natychmiastowo. – I tutaj dochodzimy do strategii rozwoju spor-tu, w której powinno zostać określone, że działa jeden klub seniorski, który jest finansowany z budżetu gminy, do tego mamy sport młodzieżowy, a inne kluby seniorskie powinny funkcjonować same przy podstawowej pomocy gminy – mówił stanowczo zyskując aprobatę zgromadzonych.

Inicjatywy oddolne

Budżet Sparty w roku 2018 zamknął się w kwocie przekraczającej nieco 113 tys. zł. Jego lwią część stanowiły jednak dotacje – otrzymane z Urzędu Miasta i Gminy Szamotuły (70 tys. zł), Ministerstwa Sportu i Turystyki (10 tys. zł) oraz Starostwa Powiatowego (5 tys. zł). Niespełna 6 tysięcy pozyskano ze sprzedaży biletów, a trochę ponad 7,5 tys. zł to ekwiwalent za wyszkolonych zawodników. Darowizny i sponsoring kształtowały się natomiast na poziomie zaledwie 14 tysięcy. Reasumując zatem – klub przede wszystkim finansowany jest z dotacji.

Skierowaliśmy do zarządu pytanie odnośnie działań oddolnych, których celem powinno być pozyskanie wsparcia zewnętrznego. Czy one są w ogóle w planach?

– Na terenie Szamotuł i w okolicy nie ma firm, które chciałyby wesprzeć nasz klub – odpowiadała Małgorzata Urbańska, członek zarządu Sparty.

Jacek Tacik tłumaczył zaś, że w roku ubiegłym klub nie otrzymał wsparcia od jednego ze swoich kluczowych sponsorów, firmy ADM, stąd też darowizny kształtowały się na takim, a nie innym poziomie. Niemniej jednak, zarząd podjął próby pozyskania nowych sponsorów i będzie to robił na bieżąco.

– Mamy, powiem tak kolokwialnie – rozgrzebanych parę tematów z firmami, trwają rozmowy. To nie jest taki prosty temat. Niektóre osoby w przypływie emocji deklarują, że chętnie pomogą, ale gdy przyjdzie do właściwej rozmowy, to ta chęć już znika. Z Krzysztofem Franke byliśmy na wielu spotkaniach, inicjowaliśmy próby dotarcia do najróżniejszych firm, chcieliśmy przedstawić im klub, opowiedzieć o tym, jak jesteśmy zorganizowani, natomiast odzew jest bardzo słaby – mówił prezes podkreślając jednocześnie, że zarząd nadal będzie w tym zakresie działać.

Konkludując – klub funkcjonuje, nie posiada zadłużenia, ma jakieś plany na przyszłość. Ale powrót do czasów, w których stadion przy ulicy Sportowej pękał w szwach, raczej nie jest możliwy. Działacze twierdzą, że aby móc mówić o sukcesach, potrzebne są pieniądze. Władze miasta z kolei na sukcesy czekają, aby móc wesprzeć klub. I tak koło się zamyka. Napięta sytuacja pomiędzy Spartą a SPN-em sprawę tylko pogarsza. Zatem – co dalej?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto