Szamotuły. Między marketami na Zamkowej powstanie stacja paliw. Szykuje się komunikacyjna apokalipsa?

Stacja paliw przy ulicy Zamkowej w Szamotułach

W zasadzie to już pewne – przy ulicy Zamkowej w Szamotułach, na terenie pomiędzy marketem Bricomarche, a Biedronką powstanie bezobsługowa stacja paliw wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Po trwającej ponad półtora roku procedurze urzędniczej, inwestor – TUBA Sp. z o.o. uzyskał pozwolenie na budowę. Nie wydał go jednak Starosta Szamotulski, lecz Wojewoda Wielkopolski, który wcześniejszą - odmowną decyzję starosty w tej sprawie uchylił.

Tym samym dał inwestorowi zielone światło do działania. Dał, gdyż zgodnie z obowiązującym tu miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który Rada Miasta i Gminy Szamotuły uchwaliła w roku 2015, mógł to zrobić. Stacja paliw w tej lokalizacji – w oparciu o wspomniany plan – jest zgodna z prawem.

Komunikacyjna apokalipsa na Zamkowej?

Radny Bartosz Węglewski, jak i wielu mieszkańców oraz mieszkanek Szamotuł z dużą obawą podchodzi do tej inwestycji przekonując, że znacząco pogorszy ona już i tak trudne warunki komunikacyjne w tej części miasta. Problemy z wyjazdem z terenu, na którym znajdują się markety oraz długie kolejki aut ciągnące się popołudniami na Zamkowej, nie są niczym nowym. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy na lądowisko dla śmigłowców ratowniczych - położone na końcu parkingu przy Bricomarche - dojechać musi karetka pogotowia. Teraz, nieopodal - na zatłoczonym zazwyczaj terenie - powstać ma jeszcze stacja paliw.

Węglewski otwarcie ten pomysł krytykuje. W jednym z wpisów w mediach społecznościowych stwierdził, że dla części osób zamieszkałych w Szamotułach decyzja wojewody będzie miała dramatyczne skutki.

Bodajże dwa lata temu na Komisji nazwałem to Armagedonem, teraz będzie to już totalna komunikacyjna apokalipsa, którą funduje się mieszkańcom tej części miasta bez choćby wizytacji i dostrzeżenia naszych problemów. To ogromny cios dla naszej społeczności i brak dbania o bezpieczeństwo, na którym Panu Wojewodzie i Jego służbom powinno zależeć – komentuje na swoim facebookowym profilu radny.

Odpowiedzialna jest rada miasta, a nie wojewoda - przekonuje mieszkaniec

Sprawa budzi wiele kontrowersji. Niemałe emocje towarzyszyły także dyskusji w tym temacie, jaka podjęta została w trakcie ostatniej sesji Rady Miasta i Gminy Szamotuły. Do przysłowiowej tablicy Węglewskiego wywołała wówczas radna Grażyna Augustyniak. Odczytując treść pisma, jakie za jej pośrednictwem jeden z mieszkańców skierował do radnego przypominała, że to nie wojewoda – jak sugeruje Węglewski – jest winny całej sytuacji.

- W tej sprawie inwestor wystąpił do Starostwa Powiatowego w Szamotułach uzyskując odmowną decyzję o pozwolenie na budowę. Następnie decyzja ta została przez inwestora zaskarżona do Wojewody Wielkopolskiego, będącego organem drugiej instancji. Wojewoda Wielkopolski uchylił decyzję Starosty Szamotulskiego, gdyż była ona niezgodna z obowiązującym prawem miejscowym - radna Augustyniak cytowała pismo mieszkańca.

Jego zdaniem, to Rada Miasta i Gminy Szamotuły jest odpowiedzialna za planowaną budowę stacji paliw przy Zamkowej, gdyż uchwalając na wniosek burmistrza plan zagospodarowania przestrzennego w tym rejonie, zatwierdziła lokalizację obiektu. Co ciekawe – w uchwale z 2015 roku mowa jest nie tylko o możliwej budowie stacji paliw, ale i myjni samochodowej.

- Cieszymy się tylko, że w tej uchwale nie dopisano możliwości realizacji domu uciech i kasyna, bo mielibyśmy w Szamotułach istne Las Vegas. Zresztą i bez tego mamy w tym terenie niezły bałagan. Przede wszystkim podejmując decyzję o sprzedaży terenu przy ulicy Zamkowej pod markety i stację paliw popełniono kardynalny błąd, sprzedając też działkę o numerze 544/9, która była przeznaczona pod prawoskręt do ulicy Szczuczyńskiej. Teraz widać efekt tej fatalnej decyzji – istna gehenna komunikacyjna. Samochody korkują się już od mostku, a aby wyjechać z terenu marketu na ulicy Zamkowej trzeba mieć stalowe nerwy i mieć dużo szczęścia, żeby włączyć się do ruchu – radna cytowała słowa mieszkańca.

Ten zwrócił również uwagę na chybioną lokalizację lądowiska dla helikopterów LPR, jeśli prawdą są doniesienia o sytuacji, w której pilot odmówił lądowania na obiekcie z uwagi na niebezpieczeństwo spowodowane bliskością marketów. Finalnie helikopter miał wylądować na polu w Pamiątkowie.

Węglewski: wojewoda nam to zafundował

Węglewski nie omieszkał do słów mieszkańca się odnieść. Kilkakrotnie podkreślał, że to wojewoda wydał pozwolenie na budowę – owszem, w oparciu o przepisy prawa, ale zdaniem radnego nie zmienia to faktu, że ani wojewoda, ani jego służby w terenie się nie pojawili (mimo publicznego zaproszenia), w związku z czym możliwych konsekwencji podjętej decyzji nie zobaczyli.

- Rozumiem, że prawo jest prawem i oczywiście trzeba je przestrzegać, ale trzeba też przyjechać i zobaczyć, co by się wydarzyło w momencie, kiedy ląduje LPR i karetka nie ma żadnej możliwości wjechania na ten teren przez drogę prowadzącą do LPR (chodzi o lądowisko – przyp.red.) bo samochody nawet nie mogą zrobić korytarza życia. Tak, pan wojewoda wydał decyzję i to jest jego decyzja, oczywiście zgodna z prawem, ale to on nam to zafundował – mówił Bartosz Węglewski.

Chwilę później przypominał, że to część obecnych radnych uchwaliła w 2015 roku plan miejscowy. Ci jednak głosu w dyskusji nie zabrali.

- Powinniśmy wszyscy usiąść nad tym planem, wszcząć go od nowa i zacząć ten temat rozwiązywać. Bo to nie jest tylko temat ulicy Zamkowej i marketów, które tam są, czy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale jest też temat szkoły, który jest cały czas nierozwiązany i wjazdu do Bricomarche, przy którym mieszkańcy dostają szału od kilku lat – mówił radny, nawiązując tym samym do problemów komunikacyjnych na ulicy Szczuczyńskiej - Mam nadzieję, że nikt nie zginie na tej ulicy (Zamkowej – przyp.red.) przy tym co teraz się dzieje i przy tym co będzie się działo – dodał.

Odpowiedzialne są wszystkie organy

Na finał dyskusji Węglewski stwierdził, że omawiany problem jest wynikiem wielu decyzji podjętych na przestrzeni lat przez poszczególne organy. Oberwało się też inwestorowi.

- Przedsiębiorca działa w myśl prawa i zgodnie z prawem, ale jeśli inwestor nie widzi, że parking, który ma już w tym momencie nie wystarcza mu do odbioru klientów, to naprawdę to jest średnie zarządzanie przedsiębiorstwem i patrzenie tylko pod kątem generowania zysków, a nie jakiejś publicznej i społecznej odpowiedzialności – kwitował.

Jakby do sprawy nie podchodzić, stacja paliw przy ulicy Zamkowej powstanie, a pobożnym życzeniem pozostaje swobodny przejazd nią w godzinach popołudniowych, o trudnościach z wyjazdem z terenu, na którym znajdują się markety nie wspominając. Problemy ulicy Szczuczyńskiej to już osobny temat.