Choć wirus ptasiej grypy wystąpił na terenie sąsiedniego województwa i zaledwie niewielka część leżącego w Wielkopolsce powiatu międzychodzkiego znalazła się w strefie zagrożenia, to szamotulscy urzędnicy już biją na alarm. Choroba nie jest wprawdzie groźna dla ludzi, ale może wywołać spustoszenie w hodowlach ptaków.
Urząd Miasta i Gminy w Szamotułach ostrzega przedptasią grypą. Urzędnicy informują, że hodowcy drobiu powinni zachować szczególną ostrożność i stosować odpowiednie środki bioasekuracji minimalizujące ryzyko przeniesienia wirusa.
- Trudno mówić o ogólnym zagrożeniu. Głównie dotyczy to w tej chwili ptaków pływających (kaczek, gęsi) oraz indyków. U nas raczej duże fermy prowadzone są w cyklach zamkniętych, w hodowli zamkniętej, w pozamykanych budynkach, więc tutaj możliwość zarażenia jest raczej niewielka. Jeżeli doszłoby do jakiegoś zarażenia, to może dotyczyć to małych hodowli, przydomowych, gdzie drób ma kontakt z wolno żyjącymi ptakami - wyjaśnia Roman Hildebrandt, inspektor ds. pasz i utylizacji z szamotulskiej inspekcji weterynaryjnej.
Inspekcja weterynaryjna przypomina, że wirus H5N8 nie jest groźny dla człowieka. - Nie stwierdzono szkodliwości dla ludzi do tej pory - mówi Roman Hildebrandt.
Inspektorzy kontrolują fermy pod względem bioasekuracji. Radzą także właścicielom przydomowych hodowli, aby zamknąć ptaki, odizolować je od środowiska zewnętrznego. Można zastosować siatkę lub wolierę, po to, żeby dzikie ptactwo nie dokarmiało się wraz z drobiem domowym. - Chodzi o to, żeby nie było bezpośredniego kontaktu - mówi Roman Hildebrandt.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?