MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Bolesny wyjazd do Katowic

Robert Poczekaj
AZS UŚ Katowice - Red Dragons Pniewy 6-2 (0-2) Bramki: Salisz, Hewlik, Cygnarowski, Jasiński, Wojtas 2 - Piasek 2

Nie udał się tym razem nasz wyjazd na Górny Śląsk, gdzie przyszło nam zmierzyć się z AZS UŚ Katowice. Tylko zwycięstwo gwarantowało nam pewny udział w najlepszej szóstce i każdy z zawodników był tego w pełni świadomym. Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy także mieli jeszcze przed meczem teoretyczne szanse na górną połowę tabeli. Dobrze jednak spisywaliśmy się w obronie, a pewnie interweniował Maciej Foltyn. Z minuty na minutę gra się wyrównała, a także coraz częściej groźnie kontratakowaliśmy. W piętnastej minucie Szymon Piasek, uderzył po zagraniu z autu, a piłka po rykoszecie zmyliła bramkarza gospodarzy i objęliśmy prowadzenie 0:1. W końcówce pierwszej odsłony ten sam zawodnik podwyższył na 0:2, po szybkiej akcji, trafiając z bliska.
Wydawało się, że futsalowe niebo stoi przed nami otworem, ale to co wydarzyło się po przerwie szybko pozbawiło nas złudzeń. Nie wiemy chyba sami dlaczego tak źle wyglądaliśmy pod względem fizycznym, ale niektórym zawodnikom przysłowiowo „odcięło prąd”. Gospodarze pierwszego gola zdobyli bardzo szybko, strzałem z dalszej odległości piłka szczęśliwie wpadła od słupka. Chwilę później był remis, a kapitalną indywidualną akcją popisał się w tej sytuacji Jacek Hewlik. To był niestety dopiero początek nieszczęść, bo zaspaliśmy w obronie tracąc kolejnego gola, a AZS po raz pierwszy wyszedł w tym spotkaniu na prowadzenie. Następne bramki były głównie przyczyną naszej słabej gry z „lotnym bramkarzem”, niemniej wynik końcowy 6:2 nie pozostawia złudzeń, kto był tego dnia zespołem lepszy. W pojedynku korespondencyjnym Clearex Chorzów pokonał FC Toruń i tym samym to chorzowianie uzupełnili górną część tabeli. Katowiczanie przeskoczyli nas o jedno oczko zajmując siódmą lokatę, a nam przypadła ósma pozycja. Sport często nie jest sprawiedliwy i czujemy ogromny niedosyt. Zabrakło nam naprawdę niewiele, bo tylko trzech punktów. Trudno teraz dywagować, w którym spotkaniu mogliśmy się o nie pokusić. Faktem jest, że spadliśmy szybko z „nieba do piekła”. Jest to o tyle bolesne, że praktycznie przez cały sezon utrzymywaliśmy się w górnej połowie tabeli. Ale już teraz nie ma czasu na rozpamiętywanie tego, co by było gdyby. Szybko musimy się odbudować i stoczyć zapewne ciężką walkę o pozostanie w Futsal Ekstraklasie, bo choć przewaga po podziale punktów jest spora, to nad miejscem barażowym mamy tylko cztery oczka więcej. Teraz jak nigdy potrzebujemy zatem pełnej mobilizacji i wsparcia kibiców. Pierwszy mecz już za dwa tygodnie w Pniewach, z Red Devils Chojnice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto