Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ewa Rybarczyk: Pomagam każdemu, komu ta pomoc jest potrzebna

Magda Prętka
Ewa Rybarczyk pełni funkcję "żywego punktu informacyjnego" w szamotulskim szpitalu
Ewa Rybarczyk pełni funkcję "żywego punktu informacyjnego" w szamotulskim szpitalu Magda Prętka
Ewa Rybarczyk pełni funkcję "żywego punktu informacyjnego" w szamotulskim szpitalu. Od 1 marca udziela pacjentom wszelakiej informacji i wsparcia. Spotkać ją można tuż po przekroczeniu drzwi do budynku głównego, jak również na dolnych korytarzach

Ewa Rybarczyk opowiada nam o swojej pracy w szamotulskim szpitalu. Od 1 marca pani Ewa udziela pacjentom informacji i pomaga im w załatwieniu różnych spraw.

Od 1 marca pracuje Pani w szpitalu jako tzw. mobilny, czy może raczej żywy punkt informacyjny. Na czym dokładnie polega jednak Pani praca?

Moim zadaniem jest informowanie i pomoc osobom odwiedzającym szpital, głównie niepełnosprawnym, starszym, zagubionym. Prowadzę pacjentów na zabiegi rehabilitacyjne, pomagam wejść do windy, uspokajam rozmową. Zdarzył mi się już przypadek pacjentki z klaustrofobią, która obawiała się sama wjechać windą na oddział i poprosiła o wsparcie. Innym razem pomagałam osobie z chorobą parkinsona w umówieniu badań, zapisaniu na wizytę u specjalisty.

Jakich informacji Pani udziela?

Udzielam wszelakiej informacji–pomocy pacjentom, jak i osobom, które ich odwiedzają. Wskazuję, gdzie należy się udać, by wykonać określone badania, gdzie odebrać wyniki, czy też jak dotrzeć do poradni specjalistycznych. Poradnie i pracownie nie mieszczą się w jednym miejscu, w głównym budynku szpitala - pacjentom niekiedy trudno się w tym wszystkim odnaleźć.

Mieszkańcy Szamotuł nie wiedzą, gdzie są szpitalne poradnie, pracownie?

Trudności w odnalezieniu się w topografii szpitala mają również osoby młodsze, także spoza Szamotuł. Nie znają szpitala, są tu pierwszy raz, a muszą odwiedzić lekarza specjalistę, albo wykonać jakieś badania np. z zakresu medycyny pracy. Reasumując – pomagam każdemu, komu ta pomoc jest potrzebna.

Jak wygląda to w praktyce? Osoby, które potrzebują pomocy same się do Pani zgłaszają, czy może zauważa je Pani na korytarzach i proponuje rozwiązanie jakiegoś problemu?

Są osoby, które podchodzą do mnie z pytaniami, częściej to ja pytam, czy nie trzeba w czymś pomóc. Nie było jeszcze takiego dnia, w którym ktoś nie potrzebowałby pomocy. Niekiedy jest to 5 osób dziennie, innym razem 20.

Spotkać można Panią w szpitalu już po przekroczeniu wejścia do budynku głównego. Zagląda Pani również na dolne korytarze. Ci, którzy częściej pojawiają się w lecznicy znają Panią przynajmniej z widzenia. Jak jednak reagują pacjenci, gdy proponuje Pani pomoc?

Są bardzo wdzięczni. Niekiedy spotykam się nawet z wielkimi, szczerymi oznakami radości. Ostatnio zostałam wyściskana przez jedną panią. Człowieka trzeba wysłuchać, by móc następnie zaoferować mu pomoc. Pacjenci bardzo pozytywnie reagują na moją pomoc, podkreślają taka żywa informacja jest bardzo przydatna. Bywają przypadki, kiedy pacjent nie jest zainteresowany moją pomocą. Zazwyczaj jednak ludzie proszą o wsparcie i naprawdę są bardzo zadowoleni, gdy je otrzymują.

O co najczęściej pytają pacjenci?

Głównie o to, jak dotrzeć w określone miejsce np. do poradni specjalistycznej, czy danej pracowni. Niedawno w szpitalu zjawił się młody człowiek ze swoim sąsiadem, starszym panem, który musiał umówić wizytę, zapisać się na badania. Pan spokojnie usiadł i poczekał, a my wszystko za niego załatwiliśmy. Sam pewnie nie byłby w stanie tego zrobić. W wielu przypadkach niemożność odnalezienia się w szpitalu dodatkowo potęguje stres. Szpital z założenia nie jest przecież miejscem, w które zagląda się z przyjemnością. Staram się wówczas wszystko spokojnie wyjaśnić, a jeśli jest taka potrzeba – również uspokoić.

Czy zdarzył się już Pani jakiś wyjątkowo trudny przypadek?

Była u nas starsza pani, rocznik 1928, która musiała wykonać badanie krwi. Wprowadziłam ją oczywiście bez kolejki. Pomogłam też osobie niepełnosprawnej poruszającej się wózku inwalidzkim w bardzo podobnym przypadku. Badanie krwi tutaj też wykonane zostało bez konieczności oczekiwania w kolejce. Innym razem rozmową udało mi się uspokoić dziecko, które było bardzo roztrzęsione po badaniu krwi i nie reagowało na słowa rodzica. Niekiedy pomagam też w bardzo drobnych z naszego punktu widzenia sprawach, jak zawiezienie osoby starszej na badanie, pomoc w wejściu po schodach, czy też pomoc przy korzystaniu z windy. Dla sprawnego człowieka to nic takiego, ale dla seniorów stanowi nieocenione wsparcie.

Mówiła Pani, że wykonuje Pani tę pracę z przyjemnością. Wcześniej nie była Pani jednak związana ze służbą zdrowia...

To prawda, pracowałam w innej branży. Teraz jestem zatrudniona na stażu, finansowanym przez Powiatowy Urząd Pracy. Na koniec powiem, że kiedy widzę, jak ludzie są zadowoleni, bo dużo udało mu się załatwić, to wiem, że moja praca jest im potrzebna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto