W ubiegłym roku na łamach jednego z lokalnych tygodników ukazała się historia schorowanej mieszkanki Konina w gminie Pniewy, Zofii Zielazek, która w czasach świetności spółdzielni rolniczej, gdzie pracował jej mąż została szczęśliwą właścicielką upragnionego mieszkania. Po śmierci męża, w dobie przekształceń ustrojowych, z takich, a nie innych powodów, Zofia Zielazek nie dopełniła wszystkich formalności, by przekazane przez spółdzielnię mieszkanie stało się jej własnością, a nowy właściciel zagroził kobiecie eksmisją.
Zofia Zielazek walcząc o swoje zaczęła pisać błagalne pisma z prośbą o pomoc do różnych instytucji i prasy. Jej apele na niewiele się zdały i kobieta musiała opuścić wioskę, z którą związana była przez niemal całe swoje życie. Rok po tym wydarzeniu w tym samym Koninie wydarzyła się bardzo podobna sprawa. Tym razem dotyczyła ona Michała Kowalskiego, który jest ojcem 5 dzieci.
Tragedia jego rodziny rozpoczęła się w 1996 roku, gdy po pożarze domu, w którym mieszkał otrzymał od spółdzielni nowy lokal, którym był skromny parterowy domek. W tym spółdzielczym lokalu mężczyzna przeżył wiele osobistych tragedii.
Najpierw odeszła od niego żona, a potem, gdy przez 7 lat, pracując w zakładzie o nienormowanym czasie pracy, nie był w stanie zadbać o właściwe wychowanie dzieci odebrano mu je, pomimo tego, że psycholog zwracał uwagę na silną więź łączącą dzieci z ojcem. Skierowano je do domu dziecka. To nie był jednak koniec kłopotów Kowalskiego, który mieszkając w skromnym domu bez łazienki zabiegał u burmistrza gminy Pniewy, Michała Chojary o przyznanie lokalu mieszkalnego w Pniewach.
- Lokal ten miałem już nawet przez Chojarę obiecany, ale go nigdy nie otrzymałem, pomimo tego, że co poniedziałek byłem u burmistrza Chojary w urzędzie - mówił Kowalski.
W czasie, gdy mężczyzna zabiegał w gminie o przyznanie lokalu - dom, w którym mieszkał został sprzedany. W grudniu 2009 roku Kowalski dowiedział się od nowego właściciela budynku, Dariusza Pankowskiego, że nielegalnie zajmuje on lokal. Jednocześnie Pankowski wezwał go do opuszczenia budynku. W tym czasie Kowalski otrzymał propozycję od pniewskiego TBS - u przyznania mieszkania, w niedalekiej Dębinie. Ze względu na zły stan lokalu oraz koszty dojazdu do pracy, Kowalski z tej propozycji nie skorzystał.
Na początku 2011 roku rodzina Kowalskich otrzymała za to nakaz opuszczenia budynku. Termin eksmisji wyznaczono na 8 kwietnia 2011 roku. Michał Kowalski z decyzją tą się nie zgodził i po raz kolejny po zaczął szukać pomocy u nowego burmistrza Pniew, Jarosława Przewoźnego, który - jak mówi Kowalski - być może będzie dla niego łaskawszy i wpłynie nie tylko na to, by wstrzymano nakaz eksmisji, ale zadba o przyznanie mu lokalu zastępczego.
Niestety w tym przypadku dobra wola burmistrza może nie wystarczyć, gdyż budynek, w którym mieszka rodzina Kowalskich, ze względu na zły stan techniczny przeznaczony jest do rozbiórki. Ponadto - jak nam powiedział burmistrz Przewoźny - w chwili obecnej wolnych mieszkań, również tych socjalnych, w gminie nie ma, a eksmisja grozi nie tylko Kowalskim, ale także kilku innym rodzinom.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?