Referendum w sprawie odwołania burmistrza Szamotuł, Włodzimierza Kaczmarka
Pojawiły się na tablicach informacyjnych, na słupach ulicznych, w sieci wirtualnej. W ciągu zaledwie kilku dni wywołały społeczno – polityczne zamieszanie wobec, którego zarówno samorządowcom, jak i samym mieszkańcom trudno przejść obojętnie. Czy plakaty i ulotki nawołujące do referendum o odwołanie ze stanowiska burmistrza Szamotuł, Włodzimierza Kaczmarka to już przedbiegi wyborcze, czy może raczej efekt niezadowolenia szamotulan z działalności włodarza? Trudno w tej chwili wyrokować, gdyż na plakatach, którymi obklejono miasto, brakuje podpisu inicjatorów całej akcji prowadzonej pod hasłem „Zwalniamy Kaczmarka z roboty”. Tym samym trudno mówić też o motywach, jakie towarzyszyły pomysłodawcy, bądź pomysłodawcom tego działania.
Początkowo podejrzewano, że stoi za nim Maciej Lesicki – sza-motulanin będący głównym krytykantem polityki urzędującego burmistrza. Ten jednak mimo, że sam pomysł popiera, stanowczo się od niego „odcina” i przekonuje, że nie ma z nim nic wspólnego. – Tym razem to nie moja inicjatywa – mówi Lesicki – Uważam jednak, że referendum samo w sobie jest ciekawym pomysłem. Jednego polityka możemy lubić, innego nie, ale w przypadku pana burmistrza Kaczmarka osobiście uważam, że popełnił za dużo błędów, które – wydaje się – były przemyślanymi decyzjami. Z drugiej strony natomiast myślę, że referendum niestety nie zda egzaminu w Szamotułach. Mamy jednak trochę za mało aktywne społeczeństwo. Z pewnością będzie problem z zebraniem podpisów, a tym samym i z frekwencją – dodaje Maciej Lesicki podkreślając, że mimo wszystko popiera tego typu demokratyczne próby rozstrzygnięcia problematycznych kwestii nurtujących mieszkańców.
Zdaniem burmistrza Kaczmarka z kolei „plakatowanie” miasta, to następne z cyklu działań prowadzonych w ramach „polowania” na jego osobę. Całe przedsięwzięcie odbiera, jako przemyślany atak, który bez wątpienia związany jest z kampanią wyborczą. Ta nieoficjalnie już przecież się rozpoczęła.
– To polowanie na mnie trwa od jakiegoś czasu. To przecież nie pierwsze plakaty, czy napisy dotyczące mojej osoby. Pytanie tylko: skoro już teraz dzieją się takie rzeczy, to co będzie, gdy kampania wyborcza faktycznie wystartuje? – pyta retorycznie burmistrz – Ubolewam nad tym, że taka formuła polityki w Szamotułach funkcjonuje – dodaje.
Włodarz nie zamierza jednak w żaden sposób reagować i pociągać do odpowiedzialności inicjatora, bądź też inicjatorów akcji. Wierzy w rozwagę mieszkańców.
– W Szamotułach dzieje się wiele dobrego. Jeśli tylko ktoś chce te zmiany zobaczyć, to nie musi się zbytnio wysilać. Myślę, że to one są najlepszym świadectwem działań urzędu i władz miasta. Szamotuły mają mądrych mieszkańców, którzy potrafią czytać politykę i rozpoznają kręgi, które chciałyby bawić się władzą. To tym kręgom właśnie nie podoba się, że Szamotuły są dziś miastem sukcesu. A to do niczego dobrego nie prowadzi, bo nie dostrzegając pozytywnych zmian, krzywdzimy samych siebie – mówi Włodzimierz Kaczmarek – Przez te wszystkie lata, kiedy sprawowałem, nadal sprawuję funkcję burmistrza, zarzutów – bardzo krzywdzących zresztą – pod moim adresem było wiele. Gdyby tylko którekolwiek miało jakieś uzasadnienie, to przecież już dawno nie byłoby mnie w urzędzie – podkreśla.
Co dalej? Czy Szamotuły faktycznie czeka pierwsze w historii referendum w sprawie odwołania włodarza? Dziś trudno odpowiedzieć na to pytanie, chociaż anonimowa akcja zdaje się być jedynie polityczną – przedwyborczą prowokacją podyktowaną chęcią wywołania celowego zamieszania. W innym wypadku twórcy plakatów z pewnością ujawniliby swoją tożsamość. Tak nakazuje przecież logika.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?