Rowerzyści z Pniew obawiają się o swoje bezpieczeństwo

Wszystkie pojazdy jadące z Pniew do Szamotuł czy Wronek kierują się ulicą Dworcową. Panuje tam szczególnie natężony ruch, także pojazdów ciężarowych. Tylko w ostatnim czasie zgłoszono dwa przypadki zahaczenia rowerzystów przez jadące pojazdy. Użytkownicy jednośladów korzystający na ulicy Wronieckiej ze ścieżki rowerowej po dojechaniu do Dworcowej wybierają dalszą jazdę szerokim chodnikiem. Bezpieczeństwo jest dla nich ważniejsze. W ostatnich dniach jednak wielu z nich swój wybór przypłaciło mandatem za jazdę po chodniku.

Prezes stowarzyszenia rowerowego Odjechani – Team.pl z Pniew, Eugeniusz Siminiak przywołuje zapisy prawa dopuszczające poruszanie się rowerzystów po chodnikach. Jest to możliwe m.in. wówczas, gdy ruch na jezdni jest dozwolony z prędkością ponad 50 km/h i gdy brakuje oddzielonej drogi dla rowerów. Na ul. Dworcowej przepisy te zdają się jednak nie obowiązywać. Dlaczego? Członkowie stowarzyszenia pytają czy to jakaś nagonka na rowerzystów? Oczywiście także ich przepisy obowiązują . Są zadziwieni jednak bezwzględnością karania.

- Efektem rygorystycznego traktowania rowerzystów jest bardzo duża liczba nałożonych mandatów. Wg uzyskanych informacji w przeciągu zaledwie pierwszych 3 dni minionego tygodnia ukarano minimum 45 rowerzystów - mówi Eugeniusz Siminiak.

Policja nie prowadzi statystyk, na podstawie, których można sprawdzić ile mandatów zostało nałożonych na kierujących rowerami. Na podstawie prowadzonych zestawień możemy jedynie stwierdzić, iż w ubiegłym tygodniu, na terenie całego powiatu policjanci nałożyli w sumie 68 mandatów na kierujących pojazdami, którzy naruszyli przepisy ruchu drogowego „na szkodę pieszych”.

- Funkcjonariusze nie mogą ignorować łamania przepisów przez mieszkańców. W momencie ujawnienia wykroczenia powinni na nie zareagować. Wobec osoby, która popełniła wykroczenie mundurowi mogą wyciągnąć konsekwencje w postaci pouczenia, mandatu karnego lub skierowania wniosku o ukaranie do sądu - informuje sierż. sztab. Sandra Chuda, oficer ds. prasowych KPP Szamotuły.

Odjechani mają żal do policji, że są „łatwą zwierzyną”. Mundurowi odpierają zaś zarzuty przekonując, że żadnej nagonki na rowerzystów nie było i nie ma. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KPP w Szamotułach cyklicznie prowadzą akcje ukierunkowane na różnych uczestników ruchu drogowego. Odjechani nie przyjmują roszczeniowej postawy. Nie negują potrzeby uświadamiania rowerzystów, że powinni przestrzegać przepisów. Nie dziwią się jednak rowerzystom wybierając ym bezpieczne poruszanie się (dla nich i dla pieszych) po chodniku zamiast zagrożenia zdrowia czy życia uczestnicząc w ruchu na drodze 187.

- Nie ukrywam, że sam korzystam z chodnika jadąc rowerem  z dziećmi do lat 10, co zapewne uchroniłoby mnie przed mandatem. Ale również jadąc sam nie zjechałbym na tak ruchliwą ulicę jaką jest Dworcowa. Priorytetem jest własne bezpieczeństwo – mówi jeden z rodziców.

Wynik wyboru między ryzykiem narażenia portfela a narażenia zdrowia jest łatwy do przewidzenia. Nad tym tematem dyskutowano podczas ostatniej Komisji Spraw Publicznych oraz sesji Rady Miejskiej . Wystosowano pismo do Zarządu Dróg Wojewódzkich o dopuszczeniu ruchu rowerowego na chodniku i jego oznaczeniu znakami drogowymi. Miejmy nadzieję, że sprawę pniewscy urzędnicy załatwią dość szybko.