Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotuły pomagają Kacprowi i jego mamie!

Magda Prętka
Szamotuł pomagają Kacprowi i jego mamie
Szamotuł pomagają Kacprowi i jego mamie Renata Hoffmann
Szamotuły pomagają Kacprowi i jego mamie. Mieszkańcy zjednoczyli się we wspólnym celu - akcji pomocy na rzecz 14-letniego chłopca, który walczy z chłoniakiem. Pomogli również jego mamie, Renacie, która straciła dach nad głową.

Szamotuły pomagają Kacprowi i jego mamie!
sc][/sc]Takiego pospolitego ruszenia w Szamotułach jeszcze nie było. Chodzi o akcję pomocy 14 – letniemu Kacprowi Godyniakowi, który walczy z nowotworem. Chłopiec od września przebywa w poznańskim Szpitalu Klinicznym im. Karola Jonschera. Jego stan jest poważny. Stwierdzono chłoniaka szarej strefy z zajęciem śledziony, płuca, szpiku i kości. Pisaliśmy o tym już na początku stycznia. Na domiar złego, niedawno jego mama Renata z dnia na dzień została pozbawiona dachu nad głową, a ze względu na konieczność stałej opieki nad synem nie może podjąć pracy.

– Muszę być z Kacprem w szpitalu, kiedy ma przetaczaną krew, kiedy podawana jest mu chemia – mówi łamiącym się głosem Renata Hoffmann, mama chłopca.

To historia, jakich dziś niestety wiele, a zarazem bardzo szczególna, gdyż poruszyła wielu mieszkańców, którzy niemal natychmiastowo pospieszyli z pomocą.

Znaleźli schronienie

Na czele lokalnego „ruchu wsparcia” stanęła Renata Jankowiak – szamotulanka znana m.in. z inicjatyw społecznych.

– Zwróciliśmy się z prośbą do pana burmistrza, który bez jakiejkolwiek zwłoki przydzielił mieszkanie w Brodziszewie. To była najistotniejsza sprawa – znalezienie lokum tak, by kobieta nie musiała trafić pod most – mówi Jankowiak.

Włodarz Szamotuł, Włodzimierz Kaczmarek przekonuje z kolei, że pomoc wydawała się rzeczą oczywistą. Pismo w tej sprawie otrzymał zresztą wcześniej od burmistrza Obornik. Jeszcze do niedawna bowiem Kacper wraz z mamą mieszkali w sąsiedniej gminie. Tamtejsze władze nie były jednak w stanie od razu przydzielić im mieszkania. Włodarz zadeklarował jednak, że w ciągu 6 miesięcy takowy lokal się znajdzie. Do tego czasu tymczasowym domem dla Kacpra (kiedy wracać on będzie ze szpitala) i jego mamy, stanie się Brodziszewo.

– Akurat mieliśmy jedno mieszkanie, które można było zasiedlić – tłumaczy Włodzimierz Kaczmarek – Po piśmie burmistrza Obornik i wizycie pani Hoffmann, a także konsultacji z przewodniczącym Rady Miasta i Gminy Szamotuły, postanowiłem skorzystać z przysługującego mi prawa i przydzielić mieszkanie tymczasowe dla osób spoza terenu gminy. Kacper jest uczniem naszej szkoły, więc ta pomoc tym bardziej wydawała się oczywista. Lokal przydzielony został na okres pół roku. W tym czasie burmistrz Obornik ma zorganizować jakieś mieszkanie na swoim terenie – tłumaczy Kaczmarek.

Wszystko stało się w jednej chwili!

Do akcji pomocy przyłączyli się nauczyciele z Zespołu Szkół nr 2 w Szamotułach, do którego uczęszczał Kacper jeszcze zanim trafił do szpitala. Wraz z rodzicami jego szkolnych kolegów, we własnym gronie, przeprowadzili zbiórkę pieniędzy.

Na apel dotyczący wsparcia odpowiedzieli też: Piotr Michalak, dyrektor Szamotulskiego Ośrodka Kultury oraz Paweł Łączkowski kierujący Szamo-tulskim Stowarzyszeniem „Pomoc”. My, dziennikarze pozbieraliśmy trochę sprzętów i środków czystości, które trafiły do Brodziszewa.

W ciągu tygodnia udało się skompletować niemal całe wyposażenie mieszkania. Pojawi się w nim również pralka, którą – jak przekazuje Renata Jankowiak – zakupić ma były burmistrz Szamotuł, Jacek Grabowski. Sygnały dotyczące chęci wsparcia rodziny napływają tak naprawdę z całej Wielkopolski.

– Nie jestem w stanie wyrazić swojej wdzięczności. W jednej chwili udało się wszystko zorganizować. Spotkało nas już tyle dobra – mama Kacpra nie kryje wzruszenia.

Walczymy o chłopca i jego mamę!

Z nieoficjalnych informacji, jakie do nas dotarły wynika, że podjęte zostały również starania o przyznanie chłopcu specjalnego stypendium. Do ministerstwa cyfryzacji skierowano też wniosek z prośbą o wyrażenie zgody na przeprowadzenie zbiórki publicznej na rzecz chłopca. Pomoc, głównie ta finansowa, wciąż jest potrzebna. Kiedy Kacper opuszcza szpital (np. na weekend) jego mama wykupić musi leki, na które ledwo ją stać.

– Różne to są koszty. Za tabletki wykupione na 4 dni w grudniu musiałam zapłacić 300 zł – wyjaśnia pani Renata – Jest ciężko. Sama wychowuję syna, więc sama zmagam się z jego chorobą, z tą niewiadomą co przyniesie jutro. Obecnie nie pracuję, nie mogę. Prawie cały czas jestem z Kacprem w szpitalu. Przez to też jest ciężej, ale jakoś dajemy radę – mówi.

Środki na leczenie chłopca są teraz na wagę złota. Jako, że jego mama nie może liczyć na wsparcie ze strony rodziny, to rzecz priorytetowa.

– Zwracam się z prośbą do wszystkich osób dobrej woli o pomoc finansową, o przekazanie 1 % podatku na konto fundacji, do której należy mój syn. Nawet najdrobniejszy datek pomoże nam normalnie funkcjonować – apeluje matka Kacpra.

Środki wpłacać można na konto Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi w Poznaniu KRS 00000 23852: PKO S.A. IV Oddział Poznań, 721240322011110000352 86598. Podczas dokonywania wpłat należy podać hasło: Kacper Godyniak. Osoby, które chciałyby natomiast wesprzeć rodzinę bezpośrednio mogą wpłacać darowizny na prywatne konto Renaty Hoffmann: 219072 00022004040745840001, Sycyn 8, 64 – 600 Oborniki. Nie bądźmy obojętni – pomóżmy!

Historia Kacpra.

Wszystko zaczęło się w roku 2006. Tuż przy uchu chłopca wyrosła „kulka”. Chociaż podejrzenia były różne, żaden z lekarzy nie mówił wówczas o chłoniaku. Zlecone biopsje nie potwierdzały zresztą choroby nowotworowej. Mimo to Kacper wciąż odwiedzał z mamą specjalistów, trafiał do szpitali. Jego stan się pogarszał, ale nikt nie potrafił powiedzieć dlaczego. Kiedy 2 lata temu znów zalecono hospitalizację, u dziecka stwierdzono obecność bakterii w organizmie. Po raz kolejny wykonano biopsję, ale i ona nie potwierdziła chłoniaka.

– Były już jednak pewne podejrzenia co do tej choroby – mówi mama chłopca.

Kacprowi podano wówczas antybiotyki i wypisano do domu. Minionego lata jego stan znacznie się pogorszył. Kacper stał się bardzo słaby, a jego węzły chłonne uległy powiększeniu. Kolejna wizyta u lekarza rodzinnego, wywróciła życie jego i jego mamy do góry nogami...

– Lekarz zlecił ponowne badania. Gdy przyszły wyniki od razu skierowano nas do szpitala na ulicy Szpitalnej w Poznaniu. Tam usłyszeliśmy diagnozę: stwierdzono chłoniaka szarej strefy z zajęciem śledziony, płuca, szpiku i kości – mówi drżącym głosem pani Renata, mama Kacpra.

Od końca września chłopiec przebywa w poznańskiej lecznicy. Przechodzi intensywną chemioterapię

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto