O zdarzeniu poinformował redakcję znajomy szamotulanina. Skromny Arkadiusz Nowak (36 lat) po namowach zgodził się opowiedzieć o wypadku. Doszło do niego w parku Sobieskiego w Szamotułach. Znajduje się w nim duży staw.
– Byłem akurat na niedzielnym spacerze z żoną i synem. Zastanawialiśmy się, czy wychodzić: było dość mroźno, ale postanowiliśmy wyjść na zdrowotny spacer – opowiada pan Arkadiusz.
Rodzina udała się do parku, który znajduje się niedaleko ich miejsca zamieszkania Nowaków. – Kiedy zbliżaliśmy się do stawku, widzieliśmy dwie dziewczynki, które bawiły się na lodzie. Wbijały kije w ten lód. Nagle pod jedną z nich lód załamał się. Wpadła do wody. Próbowała się wydostać, ale do- okoła były już roztopy – mówi szamotulanin.
Głębokość stawku to ok. 1,5 metra, ale dziecko nie miało gruntu. Pan Arkadiusz rzucił się na pomoc dziewczynce i wskoczył do stawu. Mężczyźnie udało się wydostać z wody tonącą. Krzyknął też do jej koleżanki, która stała sparaliżowana, że ma wyjść ze stawku, tak jak na niego weszła. Dziecko posłuchało Nowaka. Szamotulanin sam zaczął jednak mieć problemy z wyjściem z wody.
– Był mróz, zamarzły mi palce, miałem trudności z poruszaniem się. Do stawku podbiegły trzy osoby:para z psem oraz starszy mężczyzna. Krzyknąłem do chłopaka, aby podał mi gałąź; zrobił to, wdrapałem się na nią i udało mi się wydostać z wody – mówi nie bez emocji pan Arkadiusz. Para zawiozła przemoczone i zziębnięte dziecko do domu, a Nowak wrócił z rodziną do mieszkania.
Zdarzenie nie zostało nigdzie zgłoszone, spotkaliśmy się jednak ze świadkiem zdarzenia – starszym mężczyzną. – To wielkie szczęście, że pan Arkadiusz tam był, bo inaczej doszłoby do tragedii. Ja mam problemy z poruszaniem, nie pomógłbym, a Państwo, którzy odwieźli dziewczynkę, pojawiliby się za późno – komentuje pan Ryszard.
Na pytanie, czy rzucając się do wody, odczuwał strach, bohater odpowiada: – Nie. Nie było nawet czasu o tym myśleć. Myślę, że każdy by tak postąpił. Dziecko tonęło, dziecku trzeba było pomóc.
To nie pierwsze takie zdarzenie w życiu Arkadiusza Nowaka. Kilkanaście lat temu sam pomagał wydostać się z wody mężczyźnie, który ratował kilkuletnie dziecko – także w Szamotułach.
Udało nam się ustalić, że uratowana 9-latka czuje się dobrze. Chodzi do SP nr 2 w Szamotułach. Ona i jej rodzina w rozmowie z nami podkreślają, że są bardzo wdzięczni Arkadiuszowi Nowakowi.
Co więc zrobić, gdy jest się świadkiem wypadku w wodzie?
– Jeśli widzimy taką osobę, należy zachować przede wszystkim ostrożność co do swojej osoby. Należy poszukać czegoś, co pomoże wydostać się z wody nam lub tonącemu – może być to gałąź. Można też z siebie zdjąć np. kurtkę i rzucić tonącemu. Po wskoczeniu do wody, należy jak najszybciej wzywać pomoc - mówi kpt. Przemysław Chojan z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szamotułach.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?