Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tykająca bomba w Pniewach. Co kryją miejskie podziemia?

Robert Poczekaj
Tykająca bomba w Pniewach. Pod ziemią w Pniewach wciąż kryje się wiele zaskakujących zaniedbań
Tykająca bomba w Pniewach. Pod ziemią w Pniewach wciąż kryje się wiele zaskakujących zaniedbań UM Pniewy
Tykająca bomba w Pniewach. Odnajdywane pod ziemią „niespodzianki” coraz bardziej zaskakują włodarzy Pniew. O co chodzi?

Tykająca bomba w Pniewach

Podziemne Pniewy wciąż kryją wiele niezbyt przyjemnych niespodzianek. Podczas silnych opadów deszczu od wielu lat dochodziło do podtopień w tych samych punktach miasta. Władze gminy postanowiły wnikliwie przyjrzeć się temu kłopotowi. Wynajęto firmę, która za pomocą specjalistycznego sprzętu udrażnia kanalizację deszczową oraz przeprowadza jej monitoring. Okazuje się, że sieć kanalizacyjna jest zapchana. Niekiedy tylko w 50 procentach ale są też miejsca całkowitej niedrożności. Okazuje się, że do tej pory nikt nie dysponował rzetelną wiedzą choćby nawet o tak oczywistej sprawie jak przebieg sieci. Ma to się niebawem zmienić – po opracowaniu wnikliwego raportu.

– Stan obecny kanalizacji deszczowej można określić jako tykającą bombę. Wieloletnie zaniedbania w kwestii wykonawstwa czy nadzoru prowadzonych prac mogły nawet doprowadzić do poważnych zagrożeń. - informuje burmistrz Pniew, Jarosław Przewoźny.

Oglądając dokumentację prowadzonych prac dostrzegamy zatrważające obrazki. Pozasypywane studzienki, zaślepione włazy. Do tego można dołączyć przebiegające przez deszczówkę sieci kanalizacji sanitarnej, instalacje gazowe czy elektryczne. Nic dziwnego, że sieć w wielu miejscach nie funkcjonowała jak powinna. W niektórych lokalizacjach wykonawcy dostrzegli wpięte końcówki rur PCV. Niestety były też przypadki wpuszczania w tę sieć ścieków sanitarnych. Poprzerastane korzeniami stare rury, czy tak bardzo zlasowane, że pozbawione dna, wywołują niepokój. Dobrze, że do tej pory nie doszło do jakichś większych obsunięć gruntów i sprawa zakończyła się bez tragedii.

Prowadzona inwentaryzacja pozwoli na koniec określić realny stan sieci, możliwe zagrożenia. Co ważne – wskazane zostaną również takie sposoby usunięcia problemów, by w jak najmniejszym stopniu utrudnić codzienne życie mieszkańców Pniew. Technologia rozwinęła się tak bardzo, że tylko w niektórych miejscach konieczne będzie rozkopanie ulic. Burmistrz ma nadzieję, na przygotowanie odpowiedniej strategii działań tak, by prace mogły być prowadzone etapami. By sprawę całkowicie uporządkować gminę Pniewy czekają w przyszłości wielomilionowe nakłady.

– Koszty są potężne ale uzyskana wiedza niezwykle cenna i potrzebna. Od wielu lat mieszkańcy różnych regionów miasta sygnalizują problemy podtopień nie tylko ulic ale i ogródków czy piwnic. Musimy to jak najszybciej naprawić - zapewnia Jarosław Przewoźny.

Uzyskaną wiedzę o stanie kanalizacji deszczowej i jej faktycznym przebiegu wykorzystuje się na bieżąco już teraz, podczas wykonywanych inwestycji. Władze mają nadzieję, że już wkrótce mieszkańcy ulicy Polnej i Wronieckiej zapomną o problemie podtopień i trwający od wielu lat problem zostanie rozwiązany.
Inwestycja w naprawę kanalizacji deszczowej z pewnością nie jest zbyt spektakularna jednak pozwoli rozwiązać najbardziej palące problemy. Być może wtedy podziemne niespodzianki będą tylko ciekawymi śladami życia dawnych mieszkańców. Podczas prowadzonych w ubiegłym roku prac na Międzychodzkiej dokonano ciekawego odkrycia. Znaleziono wtedy drewniane elementy konstrukcji pochodzącej z fosy liczącej sobie ponad 100 lat. Już wtedy pniewianie borykali się z problemem nadmiaru wody deszczowej.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto