WroCannes 2012 za nami

Zanim rozpoczęła się projekcja filmowa, przed Hotel Olympic przyjechali młodzi aktorzy: Monika Kijek, Mateusz Mamet, Joanna Sroczyńska, Jędrzej Skrzypczak, Matylda Fudali, Korneliusz Janicki, Kacper Bąk, Filip Dorna, Artur Witkowski oraz autorka scenariusza Ilona Fudali wraz z Filipem Gawlem. Młodzi ludzie mieli okazje po raz pierwszy w życiu przejść się po czerwonym dywanie.
W Sali Arena wronieckiego hotelu zgromadzeni dziennikarze oraz zaproszeni goście obejrzeli film, który powstał na podstawie utworu Karola Wojtyły. Projekcja nagrodzona została owacjami na stojąco. Po niej odbyła się konferencja prasowa.

- Film to wynik przyjaźni i zaangażowania młodych ludzi. Bohaterami są trzy małżeństwa: Teresa i Andrzej, Anna i Stefan oraz Monika i Krzysztof. Wielkim wyzwaniem było pogodzenie tekstu Wojtyły z akcją filmową. W tekst poetycki nie można ingerować, aby nie zatracić jego sensu. Wybrałam takie fragmenty z utworu Wojtyły, które będą najbardziej przystępne dla młodych – mówiła autorka scenariusza, nauczycielka języka polskiego i opiekunka koła teatralnego „Odgrywane Kapsle” Ilona Fudali.

Twórcy poinformowali również o planach związanych z promocją filmu. Zamierzają dotrzeć na różne festiwale: -18, Dwa Brzegi, Off Cinema czy Nowe Horyzonty.
Przy produkcji filmu pomagali profesjonalni twórcy, m.in. scenograf Alicja Patyniak, muzyk Jerzy Mazzoll, operator Grzegorz Dolecki, poeta Sylwester Szweda, Maleo Reaggae Rockers czy Teatr Wena. Szczególnie warta podkreślenia jest wspaniała ścieżka dźwiękowa autorstwa J. Mazzolla (powstała dzięki wsparciu finansowemu UM Wronki i UM Nowe Miasto Lubawskie).
Pomysłodawcą i producentem całego przedsięwzięcia jest franciszkanin brat Kordian OFM.

- Koło „Odgrywane Kapsle”, którego członkowie wystąpili w filmie, działa od 1998 roku. Byłem zapraszany przez młodych na spektakle – lubię dobre spektakle. W końcu wpadłem na pomysł zrealizowania filmu – w moim rodzinnym Nowym Mieście Lubawskim. Przy produkcji tego filmu pracowali wolontariusze. Jestem zachwycony efektem końcowym – to dzieło niełatwe, ale też nietuzinkowe – opowiadał po premierze franciszkanin.