Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Szmyt - żołnierz, Powstaniec Wielkopolski, poznański "baloniarz"

Redakcja
Jan Szmyt urodził się 27 grudnia 1899 roku w Biezdrowie
Jan Szmyt urodził się 27 grudnia 1899 roku w Biezdrowie Archiwum
Jan Szmyt urodził się w Biezdrowie. Później przeniósł się do Baborówka. Wziął udział w 3 wojnach i Powstaniu Wielkopolskim. Należał do grupy poznańskich "baloniarzy". Pod koniec października na cmentarzu szamotulskim, gdzie spoczywa, dokonano aktu poświęcenia tablicy pamiątkowej Powstańca Wielkopolskiego

Był sierpień 2010 roku, kiedy postanowiliśmy po raz pierwszy przybliżyć Czytelnikom postać Jana Szmyta – uczestnika 3 wojen oraz Powstania Wielkopolskiego i jego niezwykłe przypadki. Oczywiście nie mogliśmy wówczas jeszcze wiedzieć, że do tematu, który okazał się bardzo ważnym materiałem w odniesieniu do historii regionu i spotkał się przy tym z niezwykle ciepłym i pozytywnym odbiorem, powrócimy po kilku latach. A jednak.

Pretekstem do tego stał się akt poświęcenia pamiątkowej tablicy na grobie Szmyta spoczywającego na szamotulskim cmentarzu, na którą zgodę wyraziło Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu.

W skromnej uroczystości, jaka odbyła się w sobotnie przedpołudnie, 25 października na cmentarzu parafialnym wzięła udział najbliższa rodzina powstańca. Stosownym wydaje się jednak w tym momencie odwołanie do przeszłości – do początku historii niezwykłego człowieka, bohatera narodowego...

Opowieść o pewnym „baloniarzu”

Jan Szmyt urodził się 27 grudnia 1899 roku w Biezdrowie, gdzie wychowywał się i spędził dzieciństwo. Nie wiadomo kiedy przeniósł się do Baborówka. Ze wspomnień córki Szmyta, Anny Krzyżańskiej wynika jednak, iż z wojny wracał już nie do Biezdrowa, lecz właśnie do Baborówka.

Lata wojny spędził na froncie francuskim. Po jego powrocie utęskniona rodzina niedługo mogła się jednak nim nacieszyć. 16 maja 1919 roku wstąpił bowiem do wojsk wielkopolskich, gdzie otrzymał przydział do 2. Kompanii Aeronautycznej. „Jego nowym domem stało się lotnisko na Ławicy i hala Zeppelina na Winiarach”. – pisał o nim Grzegorz Okoński na łamach Głosu Wielkopolskiego (wydanie 8 – 9.05.2010).

Bezpośrednio nie brał jednak udziału w akcjach obserwacyjnych prowadzonych na pokładzie balonów.

– Najprawdopodobniej dziadek trafił do służby technicznej, zaś jego zadaniem było napełnianie balonów helem, a następnie wypuszczanie ich w powietrze. – tłumaczy Jacek Krzyżański, wnuk Jana Szmyta. – Przydział do oddziału balonowego był w zasadzie przypadkowy. Z tego co wiem dziadek nigdy wcześniej nie interesował się jakoś szczególnie lotnictwem, tym bardziej oddziałami balonowymi. – dodaje.

Kiedy wybuchła wojna polsko – bolszewicka w 1920 roku Jan Szmyt walczył na froncie litewsko – białoruskim. To tam właśnie spotkał księdza Ignacego Skorupkę, dzielnego kapelana, który w stule i z krzyżem w ręku przodował atakującym oddziałom. I tak też bohatersko zginął.

– W dokumentach rodzinnych znalazłam zdjęcie mszy świętej odprawianej na froncie. Nie jesteśmy jednak w stanie określić, kiedy zostało zrobione. Być może pochodzi ono z czasów wojny polsko – rosyjskiej, zaś kapłan uwieczniony na fotografii to ksiądz Skorupko. – opowiada Anna Krzyżańska.

2 września 1921 roku Jan Szmyt otrzymał Patent oraz Odznakę Pamiątkową Wojsk Wielkopolskich z rąk Dowództwa Okręgu Generalnego w Poznaniu. Treść patentu głosiła: „Odznakę Pamiatkową Wojsk Wielkopolskich przedstawiającą symbolicznie tradycyjną walkę polskości z krzyżacką butą, barbarzyństwem i przewrotnością w postaci krzyża ośmiokończastego, używanego przez krzyżaków, a przekreślonego Bolesławowym Szerpcem na wpół dobytym z pochwy na znak ustawicznej czujności i gorliwości do walki w obronie Niepodległej Ojczyzny. Zawieszone na ramieniu krzyża zerwane kajdany oznaczają skruszone pęta niewoli. Na znak samodzielności formacji Wojsk Wielkopolskich w okresie od 27 grudnia 1918 roku do 21 sierpnia 1919 roku jest pochwa miecza przepasana wstęgą o barwach narodowych...”

Po zakończeniu działań wojny polsko – bolszewickiej i demobilizacji wojsk, Jan Szmyt powrócił do Baborówka, a niedługo potem – dokładnie w styczniu 1923 roku wstąpił w święty związek małżeński z Zofią Kaczmarek.

– Rodzice mieli nas pięcioro, w tym 4 synów: Szczepana, Józefa, jana i Czesława oraz jedną córkę, mnie. – tłumaczy Anna Krzyżańska. – Z tego co pamiętam w Baborówku mieszkaliśmy w 2 miejscach. W jednym domu się urodziłam, a do drugiego niedługo po moich narodzinach się przenieśliśmy. Domy te do dziś zresztą stoją jeszcze w Baborówku. – dodaje.

Anna Krzyżańska doskonale pamięta również moment, kiedy ojca powołano do służby na froncie II wojny światowej.

– Miałam wtedy tylko 4 lata, ale w pamięci bardzo dobrze utkwił mi obraz płaczącej matki i babci, które nie chciały pozwolić ojcu znów wyjechać na front. Przyglądałam się tej sytuacji z boku i strasznie mnie dziwiło to, dlaczego mama i babcia płaczą. Ja wiedziałam, ze ojciec wróci. – wspomina Krzyżańska.
Szeregowego Jana Szmyta przydzielono do kompanii aeronautycznej i wysłano do Legionowa pod Warszawą. Okazało się jednak, iż wraz z rozwojem techniki broni stosowanej na froncie II wojny światowej, oddziały balonowe nie były już skuteczne. „W całej kampanii wrześniowej polscy baloniarze zanotowali jedynie 2 próby wypuszczenia balonu obserwacyjnego - po Wólką Radzymińską w dniu 10 września”. – pisał Grzegorz Okoński na łamach Głosu Wielkopolskiego.

W Legionowie oddziały polskie otrzymały rozkaz uformowania się w małe grupy, które następnie miały przebić się przez tereny, na których znajdowali się Niemcy. Pech jednak chciał, iż Jan Szmyt wraz ze swoim kolegą trafił w ręce nieprzyjaciela. Uratował go wówczas język niemiecki

– W lesie wpadli w zasadzkę Niemców. Gdy już z niego wychodzili dziadek podszedł do jednego z Niemców i zapytał go po niemiecku: co zamierzacie z nami zrobić? Nieprzyjaciel bardzo się zdziwił, że Polak zna język niemiecki i to chyba właśnie uratowało dziadka i jego kolegę przed rozstrzelaniem. – tłumaczy Jacek Krzyżański.

Niestety język niemiecki nie uchronił Szmyta przed obozem jenieckim. Udało mu się jednak stamtąd uciec i wrócić do Baborówka. Mimo to, na rodzinnym terenie został namierzony, przez co w każdą niedziele koniecznie musiał się meldować na szamotulskim placu szkolnym. „Paradoksalnie znajomość języka przydała mu się także później, gdy w 1945 roku do Baborówka wkroczyli Rosjanie. Zatrzymali się sztabem właśnie w domu byłego żołnierza wojsk aeronautycznych i zażądali, by tłumaczył niemiecką mapę. Chcieli nawet zabrać go dalej z sobą na front, jako tłumacza, jednak na szczęście odstąpili od tego zamiaru. Jan Szmyt dostał wtedy karabin, poniemieckiego mausera, by po przejęciu frontu mógł bronić obejścia w razie „wizyty” maruderów z armii niemieckiej”. – pisał Okoński.

Moment, w którym Rosjanie pojawili się w Baborówku zachował się również w pamięci Anny Krzyżańskiej.

– Jeden z oficerów posadził mnie sobie na kolanach. Dał ciastka, uśmiechał się do mnie. Też miał córkę Annę, więc pewnie z tego wynikała jakaś sympatia. – wspomina córka baloniarza. – Pamiętam też, że pytali nas czy nie znamy jakiś Polaków, którzy walczyli przeciwko bolszewikom. A my oczywiście zaprzeczaliśmy, że kogokolwiek takiego znamy. - dodaje z uśmiechem.

Po wojnie Jan Szmyt pracował jako robotnik w jednym z majątków, później również jako stróż. O swych doświadczeniach na frontach 3 wojen nie mówił w domu zbyt często – zapewne wywoływały one zbyt przykre wspomnienia. Zmarł 18 marca 1978 roku w szamotulskim szpitalu.

Ku pamięci bohatera

Rodzina Jana Szmyta pieczołowicie pielęgnuje pamięć o nim, często wspominając jego waleczność i poświęcenie dla narodu w czasie wojen, polskich zrywów niepodległościowych. To właśnie z inicjatywy jego najbliższych, za zgodą Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu, w sobotę, 25 października na grobie Jana Szmyta w Szamotułach odsłonięto tablicę pamiątkową Powstańca Wielkopolskiego. Aktu jej poświęcenia dokonał ks. Mariusz Marciniak, proboszcz Bazyliki Mniejszej. Wcześniej we wspomnianej świątyni odprawiona została msza święta .

– Ksiądz Mariusz wspomniał w modlitwie powszechnej o zrywie powstańczym z 1918 – 1919 roku, w tym m.in. o Janie Szmycie z Baborówka. – mówi Jacek Krzyżański, wnuk Szmyta. – Po mszy udaliśmy się aleją w kierunku cmentarza , gdzie dotarliśmy na miejsce spoczynku naszego wspaniałego ojca, dziadka , pradziadka. Tam nastąpił akt poświęcenia pamiątkowej tablicy. W skupieniu modlitwy odmówiliśmy dziesiątkę różańca świętego. Po oficjalnej części uroczystości mieliśmy okazje do pogawędek z ks. Marciniakiem , który wspomniał swojego dziadka – uczestnika walk nad Bzurą podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku. Przekazałem dokumenty i zdjęcia proboszczowi, z których wynika, że mój dziadek Jan przeżył ciężki okres XX wieku, biorąc udział w I wojnie światowej na froncie niemiecko – francuskim 1916– 1918, Powstaniu Wielkopolskim 1918 – 1919 , wojnie polsko – bolszewickiej na froncie litewsko – białoruskim 1920 roku oraz II wojnie światowej w kampanii wrześniowej w 1939 roku w Legionowie pod Warszawą. Przeżył 78 lat. Uważamy, że chwała należy się wszystkim uczestnikom tych ciężkich czasów, dla których walka o swoją ojczyznę była czymś oczywistym. Doceńmy to , bo wolność nie jest dana na zawsze. – mówił Jacek Krzyżański.

W skromnej uroczystości poświęcenia pamiątkowej tablicy udział wzięła córka Jana Szmyta, Anna Krzyżańska z mężem Stefanem z Kiekrza, syn – Jan Szmyt, mieszkaniec Szamotuł , wnuk Jacek Krzyżański z żoną Magdaleną i córką (prawnuczką Jana) Dominiką z Lubonia , Teresa Szmyt – żona nieżyjącego wnuka Władysława z synem (prawnukiem Szmyta) Jarosławem z Szamotuł oraz prawnukowie: Daniel Wichniarek z Sycyna i Rafał Wichniarek z Szamotuł. Nieobecnymi byli niestety z przyczyn zdrowotnych: syn Czesław Szmyt, który mieszka w Opolu i żona Jana Szmyta, Jadwiga z Szamotuł.

Rodzina Jana Szmyta apeluje do wszystkich osób, które rozpoznają osoby uwiecznione na zbiorowych

fotografiach o kontakt z naszą redakcją
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto