Prawybory zbliżają się do końca. Nasz kandydat "numerem dwa"

Za parę dni wszystko będzie już jasne. Kto zdaniem Czytelników „Głosu Wielkopolskiego” i naszego tygodnika otrzyma mandat na Wiejską, a kto wróci do domu?

Gdyby akcja „Prawybory” (czytaj więcej TUTAJ) zakończyła się już dziś, powiat szamotulski miałby spore powody do zadowolenia. "Numerem dwa” w głosowaniu pozostaje bowiem Piotr Lorek z Kaźmierza reprezentujący Komitet Wyborczy Nowoczesna Ryszarda Petru. To nowa postać na politycznej scenie regionu, a mimo to, jak się okazuje, najbardziej ceniona przez Czytelników.

Co ciekawe – osoby od lat związane z lokalną polityką cieszą się dużo mniejszym poparciem, aniżeli tzw. „nowi gracze”. Przykładowo – Małgorzata Jagiełłowicz kierująca Szkołą Podstawową nr 2 w Szamotułach, startująca w wyborach z ramienia Platformy, parę dni temu miała na swoim koncie 270 głosów, przy czym Jakub Rutnicki – „jedynka” okręgu, zgromadził ich zaledwie 29. Na Marię Przybylską z kolei, znaną działaczkę PiS –u oraz przewodniczącą rady powiatu zagłosowała tylko jedna osoba. Zdaje się zatem, że Czytelnicy woleli wesprzeć kandydatury młodych korwinowców, w tym Piotra Olejniczaka oraz wyborczą „dwójkę” listy Pawła Kukiza, jaką jest Maciej Bieniek, włodarz miasta Obrzycko.

Podobnych przykładów jest zresztą sporo. Czyżby zatem mieszkańcy mieli już dosyć rządów „starych” i tym razem chcą postawić na „nową krew”? Niebawem się o tym przekonamy– „Prawybory” potrwają do poniedziałku.

Kampania wyborcza pokazała równocześnie, że nie tylko plakaty i ulotki, spotkania z wyborcami stają się narzędziem do zwrócenia uwagi na daną osobę. Intensywnie wykorzystywany w tym zakresie jest również facebook. Konta kolejnych kandydatów wyrastają jak grzyby po deszczu.

- W tym tygodniu dostałem zaproszenie do grona znajomych od 2 kandydatów, w tym od jednego z naszego powiatu. Zupełnie człowieka nie znam. Odrzuciłem zaproszenie jednak nie tylko z tego względu. Przerabialiśmy to już podczas wyborów samorządowych. Taki kandydat wykorzystuje facebooka tylko po to, by wrzucać zdjęcia z jakiś spotkań, albo swoje plakaty wyborcze i to kilka razy dziennie. Zaśmiecanie walla jest okropne - mówi jeden z naszych Czytelników.

Do dziennikarzy również nadsyłane są kolejne zaproszenia. O ile jednak w naszym przypadku wydaje się to normalne, gdyż zazwyczaj znamy kandydatów, o tyle wysyłanie zaproszeń do przypadkowych mieszkańców, jest działaniem chyba mało przemyślanym. A jednak facebook od kilku dobrych tygodni huczy wyborami - znajomi udostępniają plakaty i programy wyborcze poszczególnych kandydatów, prowadzone są dyskusje na temat posunięć obecnego rządu i postulatów danych partii.

- To trochę jak walka na argumenty, których nikt nie ma - mówi inny Czytelnik - Bronimy jakiejś partii albo polityka, w którego wierzymy mimo, że go nie znamy. Dochodzi do prawdziwych kłótni między znajomymi. Z jednej strony to komiczne, ale z drugie - trzeba przyznać - facebook daje możliwość przeprowadzenia szerokiej dyskusji z wieloma osobami. Czasem można przeczytać naprawdę ciekawe uwagi, czy spostrzeżenia. W innych warunkach raczej nie byłoby to możliwe - kwituje.

Czy chcemy tego czy nie, "fejsik" stał się miejscem promocji przyszłych parlamentarzystów. Uciec raczej od tego się nie da. No chyba, że zlikwidujemy konto.