18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tłok na stołówce w Szkole Podstawowej w Kaźmierzu

Paulina Śliwa
Paulina Śliwa
O godz. 12.25 na obiad przychodzą uczniowie klas 4-6, zaraz po nich uczniowie z pobliskiego gimnazjum.
O godz. 12.25 na obiad przychodzą uczniowie klas 4-6, zaraz po nich uczniowie z pobliskiego gimnazjum. Paulina Śliwa
Z uczniami Szkoły Podstawowej w Kaźmierzu stołują się gimnazjaliści z innej szkoły. Rodzicom to się nie podoba. Według dyrektora uczniowie nie są poszkodowani.

Szkoła Podstawowa w Kaźmierzu należy do jednej z najlepszych w gminie. Najlepszych – pod względem nauczania. Wrażenie robić mogą wyniki ostatniego Sprawdziany Szóstoklasisty, które osiągnęli uczniowie tej szkoły, a które przedstawiane były przez Janusza Stróżyka na ostatnim posiedzeniu komisji oświaty w Kaźmierzu. Placówka pod tym względem może równać się nie tylko z wynikami powiatowymi (które często przewyższa), ale także krajowymi. Dyrektor szkoły – Mariusz Pielucha, dba o szkołę, jak tylko potrafi. Jednak nie wszystko jest w porządku.

W szkole systematycznie przybywa uczniów, zaczyna brakować miejsca. Problemem jest małe pomieszczenie dla nauczycieli, problemem jest też świetlica, która jest jednocześnie stołówką, nie tylko dla uczniów tej szkoły. Korzystają z niej również gimnazjaliści ze szkoły obok i wybudowanej kilka lat temu. Część rodziców uczniów uczęszczających do Szkoły Podstawowej w Kaźmierzu jest niezadowolona z organizacji pracy stołówki i świetlicy. Rodzice uważają, że ich dzieci tracą na tym, że ze stołówki korzystają także uczniowie z gimnazjum. – To dezorganizacja pracy stołówki. W szkole z roku na rok zwiększa się liczba uczniów, w tym tych korzystających ze świetlicy i obiadów szkolnych. Dzieci mają mniej czasu na posiłki, mniej miejsca, muszą opuszczać stołówkę, kiedy przyjdą gimnazjaliści, którzy przecież nie są uczniami tej szkoły. To niezdrowe, niekomfortowe i powoduje stres, a młodsze dzieci mają małe odstępy czasu między posiłkami – mówią rodzice. Dyrektor szkoły podstawowej Mariusz Pielucha uważa, że stołowanie się uczniów gimnazjum w jego szkole nie powoduje szkód. – Każde dziecko ma tyle czasu na zjedzenie obiadu, ile potrzebuje – zapewnia dyrektor.

Świetlica w Szkole Podstawowej w Kaźmierzu wykorzystywana jest jako stołówka. Obiady uczniom z klas 1-3 wydawane są o godz. 11.25. Na zjedzenie posiłku mają 20 minut. O godz. 12.25 na obiad przychodzą uczniowie klas 4-6, zaraz po nich uczniowie z pobliskiego gimnazjum. Do świetlicy zapisanych jest na stałe 60 dzieci, ze stołówki korzysta 129 uczniów szkoły podstawowej i 34 gimnazjalistów. Dziećmi, które są zapisane do świetlicy, między obiadami zajmują się nauczyciele, którzy przeprowadzają z nimi zajęcia na powietrzu lub, w razie niepogody, w salach szkoły.

– Mamy pracowników, którzy mogą obsłużyć taką grupę dzieci. Gimnazjaliści to najczęściej byli wychowankowie naszej szkoły. Część z nich (16 uczniów) ma obiad dofinansowany przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. To pokazuje, że jest im naprawdę potrzebny. Nie miałbym serca odmówić im stołówki, w tej chwili nie widzę też innego rozwiązania – mówi dyrektor Pielucha.

Z kolei zastępca dyrektora Gimnazjum w Kaźmierzu Małgorzata Nowak uważa, że tworzenie stołówki w wybudowanej kilka lat temu, dużej szkole, wiązałoby się w tej chwili z ogromnymi kosztami i problemami formalnymi. – W gimnazjum uczy się 240 uczniów, 36 wyraża chęć jedzenia obiadów. Na posiłki do szkoły podstawowej chodzą z opiekunem. Mamy zaplecze, gdzie można przygotować herbatę, ale na pewno nie jest ono przystosowane do tego, by wydawać obiady. Potrzebna byłaby zgoda sanepidu, budowa stołówki to też ogromne koszty. Niech rodzice uczniów uczęszczających do szkoły podstawowej pomyślą też o tym, że za kilka lat ich dzieci będą w gimnazjum – gdzie wtedy zjedzą obiad? – przekonuje dyrektor.

Przyjrzeliśmy się wydawaniu posiłków w Szkole Podstawowej w Kaźmierzu. Dzieci, które korzystają ze stołówki, nie narzekają. Obiady są im wydawane zgodnie z planem, zarówno młodsi jak i starsi uczniowie szkoły podstawowej mają czas potrzebny na posiłek. Nikt też ich nie wygania. Jednak trzeba przyznać, że świetlico-stołówka jest niewielka, a obecność gimnazjalistów na obiadach nie przyczynia się do poprawienia jej funkcjonowania.

Nad sprawą postanowili pochylić się urzędnicy. Wczoraj wieczorem o sytuacji w stołówce dyskutowano na komisji oświaty w Urzędzie Gminy w Kaźmierzu, na której był obecny również dyrektor kaźmierskiej podstawówki. Przyznał on, że obciążenie stołówki jest znaczne, a wymagania rodziców rosną. Powiedział, że w przyszłości szkoła musi iść w kierunku poszerzenia bazy wychowawczo–opiekuńczej. - Konieczna jest ingerencja osób kompetentnych. Liczę na poparcie w Radzie Gminy. Musimy się liczyć z rodzicami, a perspektywa zmian w szkole musi zaistnieć – mówił dyrektor. Rację przyznała mu przewodnicząca komisji oświaty Bogumiła Magdziarek. W najbliższym jednak czasie nic się nie zmieni, bo na razie nie ma pomysłu, jak zmniejszyć tłok w szkolnej stołówce.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto