W Pniewach darmowe wejściówki na spotkanie ekstraklasy futsalu przyniosły zamierzony efekt. Pełne trybuny, flagi oraz głośny doping towarzyszyły zawodnikom Akademii Futsal Club Pniewy oraz Wisły Krakbet Kraków. Piłkarzom z Pniew bardzo zależało na zwycięstwie, bowiem w grudniu przegrali gładko 0:5. Podopieczni Klaudiusza Hirscha na parkiet wyszli bardzo zmobilizowani i od początku ruszyli do ataku.
Po strzale swojej największej gwiazdy - Frane Despotovicia wyszli na prowadzenie. Chwilę później wyrównał jednak Adrian Pater. Obecni mistrzowie Polski nie chcieli dać za wygraną i za sprawą Daniela Lebiedzińskiego wyszli ponownie na prowadzenie. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, która należała do miejscowych piłkarzy.
W drugiej odsłonie meczu Wiślacy pokazali prawdziwą klasę. Najpierw do remisu doprowadził Andrzej Szłapa. Potem kolejne bramki dołożyli: Marcin Czech i Zbigniew Mirga. Około 5 minut przed zakończeniem spotkania, trener Klaudiusz Hirsch zdecydował się na wprowadzenie lotnego bramkarza, którym został Despotovic. Zawodnicy Akademii atakowali, ale ich strzały trafiały w słupki lub w bramkarza Bartłomieja Nawrata. Wiślacy zdobyli 5 bramkę - swojego drugiego gola strzałem do pustej bramki zdobył Marcin Czech. Chwilę później popularny "Longhi" przywrócił jeszcze wiarę w zwycięstwo. Niewykorzystany rzut karny oraz szósta bramka dla Wisły Kraków (drugi gol Adriana Patera) jednoznacznie wyłoniły lepszą drużyną. Ostatecznie Akademia przegrała u siebie 3:6. W drugiej połowie niektórym zawodnikom zaczęły puszczać nerwy, czego efektem było kilka żółtych kartek.
Ewidentnie zespół z Krakowa "nie leży" Akademikom. Zobaczymy jak będzie w play-offach, w których obie te drużyny na pewno się znajdą.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?