Mieszkańcy o rewitalizacji

- Trzeba coś zrobić z rynkiem. Nie można go zostawić tak, jak jest - mówi jedna z mieszkających poza rynkiem szamotulanek.

- Chciałabym, żeby to miejsce było bardziej przyjazne mieszkańcom, żeby były tam kawiarenki, żeby nie było ruchu samochodowego, żeby była to wizytówka Szamotuł - dodaje.

Kobieta chce także, aby przy okazji rewitalizacji centrum urzędnicy zajęli się również ulicą Dworcową.

- Kierowcy wjeżdżają tamtędy do miasta a ulica szpeci - wskazuje. Mieszkanka ma na myśli zrujnowaną dawną fabrykę mebli, która jej zdaniem źle świadczy o Szamotułach.

Przeciwnego zdania jest właścicielka jednego z działających na rynku sklepów. Uważa ona, że wyłączenie centrum z ruchu kołowego spowoduje wielki problem dla przedsiębiorców.

- Jeżeli miasto zamknie ruch, to nasz handel upadnie. Tak uważamy - mówi. - Będziemy walczyć o to, żeby nie zamykać. Zatrudniamy pracowników i co za tym idzie, jak określiliśmy to na spotkaniu, tutaj jest jakby wielki market - tylu ludzi jest zatrudnionych - dodaje.

Z jej wyliczeń wynika, że w centrum Szamotuł działa około 50 sklepów. Do tego trzeba jeszcze dodać banki. Zakładając, że każdy przedsiębiorca zatrudnia przynajmniej jednego pracownika, robi się wielka liczba zatrudnionych.

Przedsiębiorcy z rynku obawiają się, że jeśli klienci nie dojadą do centrum miasta, to udadzą się na zakupy do sklepów wielkopowierzchniowych.

- Obiecali nam, że ruch na rynku jednak będzie, także tego się na razie trzymamy - mówi prowadząca na rynku działalność gospodarczą kobieta.

Jej zdaniem konsultacje społeczne są potrzebne. Chodzi przecież m.in. o przyszłość handlujących.

Urzędnicy chcą sondować opinie mieszkańców jesienią. Na rynku mają pojawić się duże banery z wizualizacjami. O sprawie będziemy informować na bieżąco.