Nowy pomysł na ladowisko przy SP ZOZ w Szamotułach

Poważne rozmowy między kierownictwem SP ZOZ–u, a władzami Powiatu Szamotulskiego odnośnie konieczności budowy lądowiska dla helikopterów przy szpitalu trwają już od pół roku. Wspomniany obiekt oznacza bowiem być, albo nie być dla Szpitalnego Oddziału Ratownictwa Medycznego. Na dodatek jego budowa musi zakończyć się w roku 2013 – inaczej SOR nie będzie mógł dalej funkcjonować w Szamotułach.

Lądowisko dla śmigłowców powinno być wybudowane m.in. w oparciu o §3 ust. 8 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 3 listopada 2011 r w sprawie szpitalnego oddziału ratunkowego, który mówi, że: „... oddział posiada całodobowe lądowisko, zlokalizowane w takiej odległości, aby było możliwe przyjęcie osób, które znajdują się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, bez pośrednictwa specjalistycznych środków transportu sanitarnego ”. Jeśli natomiast placówka nie jest w stanie zapewnić wymienionych wcześniej wymagań, dopuszcza się lokalizację lądowiska w pobliżu szpitala – jednak w taki sposób, by czas transportu (szpital zabezpiecza wówczas specjalistyczny środek transportu sanitarnego) rannego na oddział ratunkowy nie przekraczał 5 min.

Podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Powiatu Szamotulskiego, Wiesław Jarnicki pełniący od niespełna roku funkcję dyrektora SP ZOZ–u przekonywał, iż działania w kwestii budowy lądowiska powinny zostać podjęte już 3 – 4 lata temu, kiedy to weszły przepisy regulujące działanie oddziału ratownictwa medycznego w kwestii lądowisk. Dlaczego jednak podjęte nie zostały? O tym nikt otwarcie nie mówi. Wiadomo natomiast, iż kierownictwo SP ZOZ–u wciąż pracuje nad koncepcją powstania lądowiska.

Do tej pory rozważano jego lokalizację przy szpitalu (w miejscu, gdzie już znajduje się plac do lądowania helikopterów, ale nie spełnia on stosownych wymogów) lub poza jego terenem. Dyrekcja placówki skłania się jednak do pierwszej lokalizacji. Problem w tym, iż wówczas płyta do lądowania musiałaby zostać uniesiona na specjalnych palach, według wstępnych założeń – na około 7 metrów. Przestrzeń pod nią z kolei należałoby zabudować.

W ramach tej koncepcji poniżej lądowiska znalazłby się budynek, w którym mieściłyby się przychodnie specjalistyczne oraz część administracji. To właśnie na tym planie „stanęły” rozmowy prowadzone z władzami powiatu. Wiadomo jednak, iż jest on już nieaktualny ze względu na zbyt ostre kąty nalotu helikopterów w momencie wzniesienia płyty na wysokość 7 metrów.

W ubiegłym tygodniu dyrektor Jarnicki przedstawił kolejną koncepcję budowy lądowiska, która opierać by się miała na stworzeniu 11 – metrowego budynku z płytą do lądowania na dachu oraz specjalnym łącznikiem między lądowiskiem a szpitalem. Ranny byłby nim transportowany do windy w szpitalu, a następnie na SOR. W mającym powstać budynku natomiast Jarnicki proponuje stworzenie kompleksu poradni specjalistycznych na najniższej kondygnacji oraz administracji szpitala powyżej. Koncepcja ta wynika również z zapotrzebowania szpitala, który musi dostosować się do norm unijnych. W oparciu o nie każdy gabinet działający w poradni specjalistycznej będzie musiał posiadać własny gabinet zabiegowy o odpowiednim metrażu. Poza tym pozwoliłoby to na koncentrację wszystkich usług i świadczeń SP ZOZ–u w jednym miejscu (nie funkcjonowała by już wówczas poradnia przy ulicy Garncarskiej).

Starosta szamotulski, Paweł Kowzan nie kwestionuje konieczności budowy lądowiska. Podchodząc jednak racjonalnie do tematu stwierdził, iż należy zadać sobie pytanie, na co stać powiat szamotulski.

– Trochę przeraża mnie wielkość tego obiektu. Nie mówię, że to źle, bo w końcu takie jest zapotrzebowanie szpitala, ale trzeba rozważyć również możliwości powiatu, w tym przede wszystkim sposób finansowania – mówił starosta.

Więcej na ten temat w piątkowym numerze tygodnika "Dzień Szamotulski"