W piątkowy poranek hala "Wacław" w Szamotułach po raz kolejny wypełniła się młodzieńczą energią. Na zaproszenie włodarzy miasta i powiatu zagościły tu złote siatkarki - zawodniczki UKS "Szamotulanin", które tydzień wcześniej sięgnęły po zacny tytuł Mistrzyń Wielkopolski III ligi w siatkówce kobiet, automatycznie awansując do rozgrywek II ligi szczebla centralnego. Dziewczętom towarzyszył sztab szkoleniowy w osobach trenerów Dariusza Ciszaka, Kazimierza Fabina oraz Jakuba Sauera, a także prezes klubu, Wiesław Małyszka.
Włodzimierz Kaczmarek i Beata Hanyżak złożyli całej społeczności "Szamotulanina" moc serdecznych gratulacji i podziękowań. Wspomniany sukces stał się bowiem powodem do dumy nie tylko dla lokalnych miłośników i miłośniczek siatkówki, lecz całego regionu. Wyrazów uznania wobec osiągnięcia siatkarek nie krył także Rafał Krzykała - prezes Centrum Sportu Szamotuły i Bartosz Węglewski, kierujący pracami komisji zdrowia, sportu i opieki społecznej szamotulskiej rady miejsko - gminnej. Krzykała z uśmiechem komentował zresztą, że "Szamotulanin" powinien prowadzić szkolenia z zakresu zarządzania klubami sportowymi oraz systemu szkoleniowego, gdyż organizacji pracy UKS - owi można śmiało pozazdrościć.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: UKS "SZAMOTULANIN" WYWALCZYŁ AWANS DO II LIGI
Dziewczęta odebrały od samorządowców drobne upominki wobec, których nie zamierzały pozostać dłużne. W podziękowaniu za dotychczasowe wsparcie, jakim oba samorządy obdarzyły klub, siatkarki wręczyły włodarzom mistrzowskie medale oraz pamiątkowe zdjęcia drużyny, które - jak mówił trener Ciszak - mają nadzieję, iż zagoszczą na honorowym miejscu w ich gabinetach. Prezes Małyszka wraz z kadrą trenerską dopełnili ów "prezent" szczerymi podziękowaniami kierowanymi w stronę przedstawicieli miasta i gminy oraz powiatu, wyraźnie podkreślając, jak dużą wartością dla klubu pozostaje wspaniała baza sportowa, z której zawodnicy i zawodniczki mogą korzystać. "Szamotulaninowi" w istocie zazdrości jej cała Polska. A warto nadmienić, że oprócz hal sportowych, siatkarze i siatkarki odbywają treningi również na boiskach piaszczystych, znajdujących się przy Zespole Szkół nr 1. Choć dyrektor tejże placówki, Justyna Szaniawska - Budaj w spotkaniu nie uczestniczyła, działacze nie omieszkali nie wspomnieć o jej pomocy i wielkim zaangażowaniu w codzienne życie klubu.
Podziękowań było jeszcze wiele. Wiesław Małyszka zwracał uwagę na świetną współpracę ze sztabem szkoleniowym i rodzicami, trenerzy z dumą mówili o dyscyplinie swoich podopiecznych, a dziewczęta podkreślały, że siłą klubu pozostaje wspaniała atmosfera, jaka w nim panuje i wsparcie, którym dzielą się wraz z drużyną chłopców. Wszystko to w połączeniu z ciężką pracą na treningach złożyło się na wspomniany sukces.
- Kiedy 9 lat temu obejmowałem klub na stanowisku prezesa w życiu mi się nie śniło, że doczekam dnia, w którym "Szamotulanin" wejdzie do II ligi centralnej. A jednak tak się stało. Odmłodziłyście mnie przynajmniej o 20 lat - mówił z właściwym sobie humorem do zawodniczek Wiesław Małyszka.
II liga, w istocie, ma być jedynie preludium do kolejnych, jeszcze większych osiągnięć. Co prawda trener Ciszak nie zamierza zdradzać planów na przyszłość, ale - jak sam przyznawał - cel na najbliższe 5 lat został już postawiony i ani myśli o tym, by z jego realizacji zrezygnować. Czy będzie to awans do I ligi? Kto wie.
- Myślę, że ten worek medali dopiero się dla nas wysypie - mówił z przekonaniem.
Pewne jest, że dziewczętom ambicji nie brakuje. Chociaż i dla nich sukces stał się spełnieniem najskrytszych marzeń, poprzeczkę chcą zawieszać coraz wyżej. W trakcie piątkowego spotkania z radością wspominały finałowy dwumecz z zespołem Jankowa Przygodzkiego, nie kryjąc satysfakcji, iż udało im się pokonać doświadczone zawodniczki. O ich sportowym duchu walki z dumą mówił zresztą trener Kazimierz Fabin podkreślając, że dziewczęta wielokrotnie już wygrywały z siatkarkami dużo od siebie starszymi - ponad 20-letnimi, posiadającymi większy "staż" na boisku. Mimo to młodzieńcza energia, dobra praca i zgranie zespołu, a przede wszystkim zaś pasja - procentują!
Gra w "Szamotulaninie" rzecz jasna, wiąże się z wieloma wyrzeczeniami - część dziewcząt dojeżdża na treningi m.in. z Rokietnicy i Kiekrza, inne zostawiły dom rodzinny setki kilometrów od Szamotuł, by związać się z miejscowym klubem. Wszystkie zgodnie jednak przekonują, że odnoszone sukcesy wynagradzają poświęcenie, dając zarazem poczucie, iż są we właściwym miejscu.
- Dzisiaj w klubie mamy zawodniczki praktycznie z całej Polski. I dzisiaj Szamotuły na siatkarskiej mapie Polski, to nie jest jakiś mały klub, ale rywal, z którym trzeba się liczyć - komentował prezes Małyszka.
Wsłuchując się w opowieści siatkarek na temat ich osobistych odczuć związanych z awansem do II ligi burmistrz, Włodzimierz Kaczmarek stwierdził, iż żaden z działaczy nie musi go już utwierdzać w przekonaniu, że w "Szamotulanina" warto "inwestować". Deklarował przy tym, że zarówno gmina, jak i powiat (co potwierdziła starosta, Beata Hanyżak) nadal, w miarę możliwości, będą wspierać klub. Ten jest bowiem wzorem organizacji szkolenia sportowego w regionie.
A II liga? Wraz z całą społecznością UKS - u mamy nadzieję, że dziewczęta ją zawojują, zaś hala "Wacław", w której być może będą rozgrywane mecze, po brzegi wypełni się kibicami - dumnymi mieszkańcami i mieszkankami.
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?