Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Wieczny Lechita” z Szamotuł znów na trasie

Jerzy Nowakowski
Choć kontuzje mocno przeszkadzały S. Dobakowi i tak zdobył w ubr. sporo trofeów
Choć kontuzje mocno przeszkadzały S. Dobakowi i tak zdobył w ubr. sporo trofeów Jerzy Nowakowski
Stefan Dobak z Szamotuł rozpoczął swój 55. sezon startowy.

Miano „Wiecznego Lechity” nosi sześciu biegaczy, którzy przebiegli wszystkie, rozgrywane od 1978 roku, Biegi Lechitów w Gnieźnie, początkowo na dystansie 20 km, a od 2004 roku jako półmaraton. Wśród zawodników, którzy już 39. razy stawali na starcie tych zawodów jest szamotulanin Stefan Dobak (rocznik 1946).
Nasz zawodnik z początkiem tego roku rozpoczął swój 55 sezon biegowy startem 15 stycznia w XXXIV Biegu Chomiczówki w Warszawie na dystansie 15 kilometrów, który w swojej kategorii wiekowej 70-74 lata wygrał z rezultatem 1:18:36. Był to szósty start Dobaka w tym biegu, z których cztery razy wgrał, raz był drugi a raz trzeci. 29 stycznia startując w Powstańczym Biegu Przełajowym w Kościerzynie na dystansie 10 km wygrał swoją kategorię wiekową w czasie 46:24.
Początek roku jest dobrą okazją aby podsumować ubiegłoroczny sezon. Stefan Dobak przebiegł w nim 1600 kilometrów, z czego 1340 km na treningach, a 260 km podczas zawodów. Dla porównania w 2015 r. było to 3660 km na treningach i 770 km na zawodach.
- Widoczna, bardzo wyraźna dysproporcja spowodowana była tym, że przez cały ubiegły rok borykałem się z kontuzjami – wspomina S. Dobak. - Ubiegły rok rozpoczął się dla mnie bardzo obiecująco, intensywny trening zapowiadał rekordowe rezultaty. W Biegu Chomiczówki wygrałem z rezultatem 1:10:46.
Kiedy trenuje się jednak na granicy możliwości, bardzo łatwo o przeciążenie organizmu i związane z tym kontuzje i to właśnie biegaczowi się przytrafiło.

- Podczas rozegranego 19 marca półmaratonu w Sobótce, gdzie zająłem drugie miejsce w kat. wiekowej 70-74 doznałem kontuzji ścięgna Achillesa – wspomina Dobak. – Kontuzja wyeliminowała mnie na 5 miesięcy z biegania z jednym wyjątkiem. Nie mogłem sobie odmówić wystartowania w czerwcu w X Półmaratonie Słowaka w Grodzisku Wlkp., gdzie dotychczas starowałem dziesięć razy, z czego osiem razy stawałem na podium. Miałem świadomość, że jest to nierozsądne aby biec półmaraton z nie do końca wyleczoną kontuzją. Efekt tej decyzji był opłakany. Po przebiegnięciu 5 km nastąpiło jej odnowienie i bieg ukończyłem kulejąc.

– Teraz moim problemem było zaleczenie kontuzji do połowy września, do czasu najważniejszego dla mnie startu w XXXIV Biegu Lechitów w Gnieźnie. Leczenie, głównie akupunkturą, powiodło się na tyle, że 18 września wystartowałem w tym biegu, po zaledwie czterech treningach i zająłem trzecie miejsce w kategorii 70 i starsi. Po miesiącu treningu kolejne wyzwanie, VI Półmaraton Samsunga w naszym mieście, jedynym biegu, w którym nigdy nie stawałem na podium. Tym razem równie się to nie udało, gdyż wynikiem 1:49:21 zająłem czwarte miejsce. Tydzień później startując w półmaratonie w Olsztynie wygrałem go. 2016 rok pozostawił we mnie duży niedosyt, choć mam świadomość, że wielu biegaczy przyjęłoby moje wyniki, traktując je jako sukces – podsumowuje S. Dobak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto