Jednodniowy zakład fotograficzny
W ramach Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii im. Ireneusza Zjeżdzałki w czwartek 20 października w Szamotułach, odbyło się spotkanie z Tomaszem Kowalczykiem - artystą fotografikiem i edukatorem. Przy Szamotulskim Ośrodku Kultury stanął tajemniczy, odziany w czarną pelerynę aparat i grupa zainteresowanych niecodziennym wydarzeniem szamotulan. Tego dnia każdy mógł zajrzeć do jednodniowego zakładu fotograficznego.
Spotkanie przyciągnęło różne osoby. Pojawili się tacy, dla których fotografia to hobby, ale i ci, których skusiła wizja wykonania darmowego portretu przy wykorzystaniu techniki pamiętającej początki XX wieku.
To właśnie wtedy zaczęto konstruować aparaty, które poza możliwością zrobienia zdjęcia pozwalały na jego wywołanie i wykonanie odbitki. Jedno urządzenie stanowiło ciemnię i laboratorium. Dla wszystkich fotografów, którzy nie mogli sobie pozwolić na własne atelier camera à la minute była całym zakładem. Taka konstrukcja pozwalała wykonywać zdjęcia wszędzie i jak na ówczesne możliwości, szybko.
Aparat tego typu ma stosunkowo prostą budowę. Składa się z obiektywu bez migawki i zestawu materiałów światłoczułych zamkniętych w drewnianej skrzynce. Z kolei fotograf wykonując zdjęcie znika pod czarną peleryną.
Tajniki fotografii
Prowadzący spotkanie Tomasz Kowalczyk, zaprezentował zebranym jak wyglądało robienie zdjęć w ubiegłym stuleciu. Swoim modelkom i modelom opowiadał o budowie aparatu, materiałach światłoczułych i szczegółach procesu pozytywowo-negatywowego z którego korzysta przy wykonywaniu zdjęć. Każdy mógł zajrzeć do wnętrza urządzenia, a także wczuć się w rolę fotografa.
Zebrani przekonali się, że wykonanie zdjęcia przy wykorzystaniu camery à la minute jest trudne nawet dla doświadczonego fotografa. Na jakość zdjęcia może wpłynąć zmienne światło, słaby utrwalacz a nawet zbyt niska temperatura. Pierwsze zdjęcia okazały się nieudane, dopiero właściwe dostosowanie parametrów do warunków zagwarantowało sukces.
Cały proces był swego rodzaju ceremonią. Dobór ostrości, właściwe ustawienie modeli i ich zatrzymanie w czasie i przestrzeni na moment odsłonięcia przesłony. Oczekiwanie na odbitkę i obserwowanie jak na pustej kartce papieru pojawiają się kontury postaci, a wreszcie właściwe zdjęcie.
Nie tylko zdjęcia
Poza możliwością zapoznania się z historycznymi i technicznymi aspektami fotografii, spotkanie stało się okazją do rozmów i wspomnień. Zebrani chętnie opowiadali o własnych doświadczeniach związanych z fotografią. Pojawiły się historie o zdjęciach pradziadków znalezionych w starych albumach rodzinnych, wspomnienia nastoletnich doświadczeń związanych z fotografią analogową i wywoływaniem zdjęć w ciemni, a także opowieści o rodzicach pasjonujących się sztuką fotografii, czy dzieciach, które złapały fotograficznego bakcyla.
Nie zabrakło też refleksji dotyczących nowoczesnej technologii, która mimo nowych możliwości, jednocześnie odziera fotografię z magii.
Poza porcją wiedzy i ciekawych historii, każdy z uczestników otrzymał też niepowtarzalną pamiątkę. Portrety, które powstały podczas ulicznych warsztatów trafiły w ręce modelek i modeli. Za ich zgodą mogą stać się również częścią wystawy, która powstanie w ramach projektu "Camera à la minute"
Szamotuły były jednym z pięciu wielkopolskich miast, które ze swoim aparatem odwiedził Tomasz Kowalczyk.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?