Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotuły. Czy w mieście kiedykolwiek powstanie wiadukt?

Magda Prętka
Magda Prętka
Archiwum Magdy Prętkiej
Finałem ostatniego posiedzenia Rady Miasta i Gminy Szamotuły była ożywiona dyskusja w sprawie budowy wiaduktu. Łukasz Heckert zarzucał burmistrzowi, że ten nie skorzystał z możliwości pozyskania środków na ten cel

Dlaczego zaniechał pan panie burmistrzu istotnego obowiązku działania na korzyść miasta i gminy? – pytał podczas ubiegłotygodniowej sesji radny, Łukasz Heckert. Pytanie to trafiło jednak do próżni, gdyż Włodzimierz Kaczmarek z przyczyn zdrowotnych – jak informował przewodniczący rady, Marian Płachecki – w posiedzeniu nie uczestniczył. A szkoda. Temat podjęty przez Heckerta dotyczył bowiem bodaj najważniejszego problemu, z jakim obecnie borykają się Szamotuły.

Odnosząc się do pisma z 22 maja br., jakie Ministerstwo Infrastruktury przesłało do Marszałka Sejmu w sprawie budowy skrzyżowań bezkolizyjnych w Szamotułach, radny zarzucał włodarzowi bezczynność w zakresie działań mających na celu rozwiązanie problemów komunikacyjnych miasta. Ze wspomnianego pisma – jak sugerował Heckert – zdaje się zaś płynąć odpowiedź na pytanie: dlaczego w ramach trwającego remontu linii kolejowej w Szamotułach nie przewidziano budowy wiaduktu? U_rząd Miasta i Gminy Szamotuły nie zwracał się do PKP w sprawie budowy skrzyżowania bezkolizyjnego przy ulicy Wojska Polskiego i ulicy Bolesława Chrobrego. Samorząd miał możliwość złożenia wniosku o budowę bezkolizyjnego skrzyżowania _– radny przytaczał treść ministerialnego pisma, a chwilę później pokusił się o dość ostry komentarz adresowany do nieobecnego Kaczmarka.

– Co zrobił w tej sprawie pan burmistrz Szamotuł? Nic nie zrobił. Nie złożył wniosku. Siedział zamknięty w swojej wieży. Jak to brzmiało panie burmistrzu? Pana powiedzenie: inni mówią, my robimy. Co pan robi? Chyba pan kawę parzy i to jest pana robota (…) Burmistrz nie zwrócił się do PKP w sprawie budowy wiaduktów. Mógł, miał takie prawo i była możliwość. Nie zwrócił się, zaniechał swoich obowiązków – stwierdzał Łukasz Heckert. – Czy może pan, panie burmistrzu popatrzeć teraz – po opublikowaniu tego pisma – prosto w oczy urzędnikom Urzędu Skarbowego, pracownikom ZUS – u, pracownikom dużych zakładów zlokalizowanych przy ulicy Chrobrego i szamotulanom, którzy tracą codziennie swój cenny czas stojąc na przejeździe – stojąc tam, gdzie mógł być wybudowany wiadukt? Ale pan nawet wniosku nie złożył. Szamotulanie, którzy mieszkają po zachodniej stronie torów dowożąc dzieci do szkoły, stoją przy szlabanach. Szamotulanie, którzy jadą do piekarni stoją na przejeździe dłużej, niż gdyby po chleb do Obrzycka pojechali. Chcąc załatwić urzędowe i podatkowe sprawy byliby szybciej pociągiem w Poznaniu niż na Chrobre-go. A pan nawet wniosku nie złożył... – komentował radny, wyliczając przy tym, jak wiele czasu mieszkańcy spędzają przed opuszczonymi szlabanami. – Codziennie szamotulanie stojąc na przejazdach kolejowych muszą przepuścić minimum 50 pociągów. Gdyby każdy powodował przestój tylko 5 minut i na każdy czekałoby 20 pojazdów, na każdym z 5 przejazdów straty czasowe dziennie wynoszą 416 godzin. Proszę to sobie przeliczyć, ile to ludzi kosztuje. Policzmy minimalną krajową – to jest strata 6 tys. 125 zł dziennie, to jest w skali roku strata w kieszeni szamotulan równa 2 mln 235 tys. zł. Dlaczego zaniechał pan panie burmistrzu istotnego obowiązku działania na korzyść miasta i gminy? Prawda jest taka panie burmistrzu – miał pan możliwość, ale w tej sprawie nic pan nie zrobił – kwitował Heckert.

Konkretnego argumentu mogącego obalić stwierdzenia radnego zabrakło. Burmistrz naturalnie odpowiedzieć nie mógł. Próbę riposty podjął jego zastępca, Dariusz Wachowiak. – Wiadukty, o które się staramy muszą zaistnieć w ciągu obwodnicy. Jak pan, panie radny wyobraża sobie budowę wiaduktu, który zaczynałby się pewnie koło cukrowni, a kończył koło Netto albo jeszcze dalej? – pytał retorycznie, wzbudzając tylko uśmiech na twarzy Łukasza Heckerta. – Wszystko jest do zrobienia. To kwestia projektu. I chęci – odpowiadał natychmiast radny.

Do dyskusji włączył się również Bartosz Węglewski, który zauważał, że choć o budowie wiaduktów w Szamotułach mówi się od wielu lat, to rzeczywiste działania w tym temacie nie zostały podjęte. Pierwszym z nich, zdaniem radnego, powinno zaś być opracowanie koncepcji uwzględniającej możliwość budowy skrzyżowań bezkolizyjnych w mieście.

– To koncepcja odpowie nam na pytanie, gdzie ten wiadukt w ogóle może przebiegać – podkreślał Węglewski. – Bez koncepcji ciągle możemy mówić o budowie wiaduktu, ciągle możemy mówić o wsparciu, bądź braku wsparcia ze strony posłów czy senatorów, ale jeśli nie będziemy mieli gotowych dokumentów, z którymi będzie-my mogli wyjść i porozmawiać czy to z Urzędem Marszałkowskim, czy to z Urzędem Wojewódzkim, czy nawet z tymi posłami w sejmie i senatorami w senacie, to nie będziemy dążyli do niczego, tylko będziemy się kotłowali we własnych problemach – dodawał.

Przesłanie Węglewskiego nie znalazło jednak zrozumienia u Łukasza Heckerta. – Pieniądze były, możliwość była, tylko nikt się o to nie postarał. Trzeba było pojechać do Warszawy i załatwić temat – ucinał krótko radny.

Węglewski jednak nie odpuszczał. – Usiądźmy wspólnie z panem burmistrzem tak, jak tutaj jesteśmy w dwudziestu jeden i spróbujmy po raz pierwszy od wielu lat załatwić sprawę jakiegokolwiek bezkolizyjnego przejazdu w Szamotułach. Bez kłótni, bez przypominania o tym, co było. Spójrzmy w przyszłość, przestańmy patrzeć w przeszłość – kwitował radny Węglewski.

Heckert tym razem nie odpowiedział. Niejako w obronie burmistrza Kaczmarka stanął za to Marian Płachecki. – Czy koledzy pamiętają na tej sali spotkania z PKP i uzgodnienia, jakie były? Tych spotkań było masę i były uzgodnienia, że kolej tu buduje wiadukt i tu buduje wiadukt. I co z tego wyszło? Nic. Kolej się wycofała, taka była prawda – komentował przewodniczący rady.

O postawienie przysłowiowej kropki nad i w dyskusji dość nieoczekiwanie pokusił się Maciej Lesicki – mieszkaniec Szamotuł, który jeszcze nie tak dawno odliczał dni do chwili, w której Włodzimierz Kaczmarek nie będzie już zajmował fotela burmistrza. Tym razem jednak i on stanął w obronie... włodarza.

– Słuchając tej dyskusji na temat wiaduktów pytam pana Łączkowskiego, co dało jego spotkanie w „Marynie”? Ściągnął pan 10, czy 8 posłów, podpisali się, że oni są za tym, żeby w Szamotułach wybudować obwodnicę. Fajnie. Ja też jestem za tym. I co dalej? Tak samo mam pytanie do ciebie Łukasz. – Lesicki zwracał się do Heckerta. – Pierwsze konsultacje na temat budowy linii kolejowej odbywały się w latach 2012 – 2014, drugie konsultacje odbywały się w latach 2015 – 2016. Pytam się ciebie: gdzie było ugrupowanie Forum? Kto rządził w gminie? Pan burmistrz Kaczmarek? Nie, pan burmistrz Kaczmarek jest władzą wykonawczą – dodawał.

Heckert ze spokojem tłumaczył zaś, że ugrupowanie Forum Nowa Inicjatywa, które reprezentuje, działa dopiero od obecnej kadencji. Przekonywał też, że spotkanie z posłami jednak coś dało, czego dowodem jest cytowane podczas sesji ministerialne pismo. To bowiem odpowiedź na interpelację posłów w sprawie budowy wiaduktu.

Z całej dyskusji niestety niewiele wynikło. Na sugestię Węglewskiego nikt nie odpowiedział z aprobatą. Czy radni są zatem w stanie usiąść przy jednym stole i spojrzeć w przyszłość? Czy powstanie wiaduktu kiedykolwiek jest możliwe?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto