Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest mieszkańców Stróżek

Tobiasz Chożalski
Na skutek deszczy teren ulega całkowitemu zalaniu
Na skutek deszczy teren ulega całkowitemu zalaniu Marcin Pomianowski
Wystarczy parę deszczowych dni, by miejscowość Stróżki zamieniła się w wyspę. Na okoliczne łąki i pola spływa woda z kilkuset hektarów ziemi położonej nieco wyżej

W listopadzie ubiegłego roku mieszkańcy Stróżek napisali oficjalny protest do Urzędu Miasta i Gminy Wronki w sprawie nierozwiązanego problemu zalewania wsi. W proteście został opisany problem nadmiernej ilości wody, która gromadzi się we wsi podczas opadów.

W odpowiedzi od władz miasta został dołączony protokół ze spotkania przedstawicieli Gminnej Spółki Wodnej z przedstawicielami Gminy Wronki, podczas którego ustalono, że: zostaną ściągnięte składki z rejonu Stróżek, Nowej Wsi i Marianowa, zostanie powołany interdyscyplinarny zespół, do współpracy zostanie zaproszone Koło Naukowe Geologów z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, zostanie rozważona budowa zbiornika retencyjnego oraz rowu biegnącego wzdłuż lasu. Od protestu minęło prawie 10 miesięcy, a wieś znów została zalana. Mieszkańcy uważają, że rów, który znajduje się we wsi nie jest w stanie poradzić sobie z tak dużą ilością wody – ona po prostu nie ma jak spływać. Tworzą się rozlewiska i woda rozlewa się po okolicznych łąkach, a często nawet prywatnych posesjach. Strażacy wykopali rów, który miał odprowadzić wodę do Warty, lecz to nie wystarcza. Woda przelewa się przez drogę, przy której powstają nowe budynki mieszkalne. Problem pojawia się przy każdych większych opadach deszczu.

– Wybudowałem korty widząc, że niedaleko znajduje się rów odprowadzający wodę, a teren według mojego doświadczenia bardzo dobrze nadaje się pod tego typu obiekt sportowy. Po jakimś czasie zauważyłem, że system melioracyjny jest zły. Zalania są dla mnie utrapieniem i nie pozwalają na rozwój przedsięwzięcia – komentuje inicjator protestu, a zarazem właściciel kortów Marek Kropaczewski. – Zalewa nas od lat. Z roku na rok jest coraz gorzej. Ostatnia zima była bardzo ciężka. W październiku się zaczęło i przez całą zimę miałem wodę w piwnicy. Teraz znów poziom wody przekracza wszelkie normy. Prawie wszystkie nowo wybudowane domy były podtopione. – dodaje Kropaczewski.

W związku z tak obfitymi opadami woda rozlewała się wszędzie, a gdy zaczęła wsiąkać podniósł się poziom wód gruntowych i woda znalazła się w piwnicach.

– W mojej piwnicy do teraz utrzymuje się woda i mam zalany piec, a to już 11 dni od ulewy. Od tego powstaje wilgoć w mieszkaniach. Uważam, jak większość mieszkańców Stróżek, że należy udrożnić istniejące rowy melioracyjne, które się zaniedbane i wykonać jeden, który będzie prowadził wodę w głąb lasu, do Warty. Mamy tutaj do czynienia z wodą, która spływa do nas z Samołęża, Koźmina i kilku innych miejscowości – ocenia mieszkaniec Stróżek Jarosław Malinowski. Inni mieszkańcy też mają problem. – Mam wykupiony węgiel i nie mogę go przywieźć, ponieważ nie mam gdzie go magazynować. Na szczęście woda nie dotarła do mojego mieszkania, choć niewiele brakowało – komentuje jedna z mieszkanek wsi. Udrożniłem rów przy mojej posesji, lecz niewiele to dało. Zalało mi całe podwórko, szopę oraz sprzęt gospodarczy – dodaje inny mieszkaniec.

Według rzecznika prasowego Miasta i Gminy Wronki, problem zalewania Stróżek pozostaje bez zadowalającego rozwiązania od lat, ponieważ miejsce to jest najniższym punktem cieku, którym do Warty spływa woda z gruntów o powierzchni ponad kilkuset hektarów, wykraczającej poza granice administracyjne gminy Wronki. W myśl prawa wodnego udrożnianie i utrzymanie rowów melioracyjnych nie jest zadaniem gminy, lecz właścicieli przyległych gruntów. Zajmuje się tym spółka wodna, która wykonuje prace w zakresie uzależnionym od ilości składek zebranych od rolników.

– Jako gmina szukamy najlepszego rozwiązania. – mówi Łukasz Majchrzak rzecznik UMiG. – Być może będzie nim wykorzystanie istniejącego na terenach Lasów Państwowych rowu, bo przekopanie połączenia z nim przyniosło już pewien efekt w czasie ostatniej ulewy. Mamy deklarację pomocy w przeanalizowaniu sytuacji od Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych oraz od kierownika Zakładu Hydrologii i Gospodarki Wodnej UAM. – dodaje Majchrzak.

Najprawdopodobniej, z racji ukształtowania terenu, problemu zalewania Stróżek nie uda się całkowicie wyeliminować. Natomiast można szukać rozwiązań na skuteczne odprowadzenie spływających wód.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto