Ryszard Ćwirlej w szamotulskiej bibliotece
Ryszard Ćwirlej jest nie tylko poczytnym pisarzem powieści kryminalnych, ale i wytrawnym gawędziarzem. Wyraz temu dał w trakcie spotkania autorskiego, które w czwartkowy wieczór 6 października odbyło się w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Szamotuły. Jak sam autor przyznawał – w miejscu szczególnym, będącym nie tylko pewnym punktem odniesienia w topografii Grodu Halszki, ale i tym przywołującym osobiste wspomnienia.
Zaledwie kilka domów dalej mieszkała jego babcia, u której spędzał wakacje w dzieciństwie, ganiając po Rynku – w tym także obok biblioteki. Z radością zaglądał też do Gaju Małego, by odwiedzić rodziców ojca i wujostwo. Dziś natomiast nierzadko spotkać można go na szamotulskim targowisku, gdzie przyjeżdża specjalnie po wiejskie jaja.
Ryszard Ćwirlej - twórca nowego gatunku literackiego
Związki Ćwirleja z regionem pozostają bardzo silne i to również w tym fakcie należy upatrywać się przyczyn osadzania miejsca akcji wielu jego książek w Szamotułach, Dusznikach, Wronkach, czy Obrzycku. Pisze o tym, co zna, ale i o miejscach, do których czuje sentyment.
Podczas spotkania z czytelnikami i czytelniczkami podkreślał to wielokrotnie – także w odniesieniu do Piły i Poznania, których obraz z czasów międzywojnia i barwnego PRL-u „odmalował” tworząc m.in. postaci Antoniego Fishera i Teofila Olkiewicza.
Kryminałem – jak mówił z uśmiechem – zajął się z konieczności, gdyż Wielkopolska zasługiwała na to, by mieć swoją własną „powieść z dreszczykiem”. A, że gatunek literacki, jakim jest kryminał, na początku lat dwutysięcznych przeżywał swoisty renesans na polskim rynku wydawniczym, Ćwirlej nie zamierzał dłużej czekać na opowieść z Poznaniem w roli głównej. Napisał ją sam. W istocie jednak stworzył nowy gatunek literacki, jakim jest kryminał neomilicyjny.
Powrót do międzywojnia i PRL-u
Autor z przyjemnością opowiadał o powrocie do lat 20. ubiegłego stulecia, w których stróżowie prawa rozwiązują zagadki kryminalne inspirowane autentycznymi wydarzeniami. Podstawowym źródłem informacji dla Ćwirleja pozostają bowiem stare gazety, które okazują się być prawdziwą skarbnicą wiedzy na temat życia codziennego Wielkopolan i Wielkopolanek. Jego bohaterowie zasiadają nie tylko w tych samych restauracjach, jedzą tą samą zupę grochową, ale wstrząsają nimi również te same, bądź podobnie zbrodnie, o jakich w międzywojniu pisał np. „Kurier Poznański”.
Poznań w PRL-u natomiast dobrze zachował się w jego pamięci z czasów studenckich. Otwarcie przyznawał, że literacko zdecydował się zająć tym okresem w historii z czystego lenistwa. Wszak nie musiał dokumentować miejsc akcji, gdyż zna je doskonale.
Czas na kryminał o Szamotułach
Z kolei serią o Anecie Nowak – policjantce z Dusznik, którą osadził w czasach współczesnych, odczarowuje nieco obraz „granatowej służby”, ukazując zmiany jakie na przestrzeni lat nastąpiły w strukturach policji, w tym jej feminizację. Ćwirlej podkreślał, iż nieprzypadkowo to właśnie kobieta – inteligenta, ambitna i sprytna została jego bohaterką.
Autor pozwolił sobie na wiele dygresji. Opowiadał również o Powstaniu Wielkopolskim, obalał stereotyp mówiący o Piłsudskim, który powstańców miał nie wesprzeć, a także o balkonie pilskiego hotelu, z którego Hitler nigdy nie przemawiał. Dużo było w tym pasji. I odpowiedzi na pytania, które w ogóle nie padły. Jedno postawił zaś sam autor: kiedy doczekamy się kryminału z Szamotułami w roli głównej, który wreszcie napisze ktoś z miejscowych?
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?